28 lutego 2013

Rozdział 6



Obudziłam się o szóstej nad ranem. Od pewnego czasu była to  moja pora wstawania  . Nie potrafiłam tego zrozumieć. Jeszcze nie tak dawno mogłam spać nie tylko w nocy, ale i w dzień. Popołudnie to była idealna pora na drzemkę.

 Zdawałam sobie sprawę, że już nie zaśnie, ale nie miałam najmniejszej ochoty ruszać się z łóżka. Powoli zaczęły przybywać kolejne myśli. Nie chciałam myśleć o niczym.  Starałam się od nich uciec, ale te piętrzyły się jedna na drugiej tworząc piramidę w mojej głowę.
Pierwsze co przyszło mi na myśl to moja matka. A szczególnie jej miłość do mnie.
Miłości, która we mnie j tkwiła niczym drzazga. Jej sztuczność. Sprawiało mi  to tak niewyobrażalny ból, że łzy same napływały do oczu.
Po kilku minutach zdałam sobie sprawę, że myślę  o rzeczach, które powinnam odrzucić od siebie i żyć jak normalna nastolatka. Wiedziałam, że jestem silna,ale  bezsilność, obojętność i udręka powodowały, że powoli zaczynałam się poddawać. Walczyłam z tym  ale było jej coraz trudniej. Z trudem poszukiwałam chwil, które pozwoliłyby choć na chwilę pozytywnie popatrzeć na przyszłość.
Nagle przypomniałam sobie, że mam spotkanie z Niallem.
Cieszyłam się . Mogłam mu powiedzieć, co czuje, jak bardzo cierpi.
 Mogłam płakać, a on nie dawał mi wtedy głupich i bezsensownych  rad,a co najważniejsze   nie przekonywał, że będzie jeszcze dobrze.
,,Wszystko będzie dobrze" - to trzy najgłupsze słowa jakie ktoś może powiedzieć w trudnej sytuacji. Pomyśl: ile razy to słyszałaś? A ile razy tak było? No właśnie.
Niall tych słów nie wypowiadał. Był jak balsam na jej obolałą duszę.
Po rozmowach z nim, wtedy w szpitalu nie opuszczał mnie spokój i radość. Kilka chwil, które pozwoliły oderwać mi się od rzeczywistości i codzienności.
-Dobra Iga, nie zakrzątaj tym sobie głowy.- powiedziałam do siebie i wyszłam z łóżka .  Moje ciało otulił zimny powiew. Założyłam szlafrok i podeszłam do okna. Była piękna pogoda. Pomknęłam szybkim krokiem do łazienki ,aby wziąć szybki prysznic i się ubrać. Gdy byłam gotowa zrobiłam sobie śniadanie i zaczęłam oglądać telewizję.  W pewnym momencie dostałam sms'a .Spojrzałam na ekran.

Od: Niall :)
Treść: Przykro mi, ale nie będę miał czasu by się spotkać. Do wieczora mamy próby z chłopakami. Odezwe się jutro. Pa :*

Zrobiło mi się smutno. No ,ale cóż nic mnie z Niallem nie łączy i nie powinnam mu zabierać tak ważnego dla niego czasu.

Do: Niall :)
Treść: Nic się nie stało. Życzę udanej próby.:*
http://27.media.tumblr.com/tumblr_lzlwmqsGzP1r3g7pto1_500.jpg
Wysłałam do niego tą wiadomość i dalej oglądałam telewizję.  Na obiad zamówiłam sobie pizze. Po posiłku  położyłam się na łóżku i usnęłam. Wstałam gdy było już ciemno. Coś pokusiło mnie, żebym wyszła na spacer.
Uważałam, że powiew zimnego powietrza dobrze mi zrobi. Schowałam komórkę do kieszeni i zakluczyłam mieszkanie. Szłam przed siebie. Światła lamp miejskich, oświetlały mi drogę. Pomyślałam:, „Dokąd ja idę?To bez sensu. "

Nagle przed sobą zobaczyłam piękny, stary most, nad niebieską taflą wody, a na ciemnym,   niebie moim oczom ukazała się wspaniała pełnia księżyca. Wszystko to zdawało się być romantyczne, niebo wydawało się utworzyć wyjątkowo ciekawą kompozycję z gwiazd, ale blask księżyca zmieniał wszystko. Był on jakiś, magiczny jedyny w swoim rodzaju.
Był to najwspanialszy wieczór, jaki miałam okazję zobaczyć. Chłodny wiatr rozwiewał mi włosy, ale ja tego chłodu nie czułam. Byłam tylko ja i drewniana ławeczka.
Usiadłam na niej wpatrując się w blask księżyca i słuchając szelestu wiatru przypomniałam sobie ten wspaniały sen… W pewnym momencie zobaczyłam wysoką i szczupłą postać podobną do Nialla.
Od razu mnie zauważył, a ja zauważyłam, że stał jakby wryty i wpatrywał się w to śliczne niebo.
- Iga? Co Ty tutaj robisz?
- Jestem na spacerze. A Ty?
- Zawsze chodzę sobie tak wieczorem po mieście. A to jest moje ulubione miejsce. Tutaj jest tak pięknie. Gdy przychodzę tu zawsze przypomina mi się moja mama. Ona uwielbia takie widoki. Na pewno spodobałoby się tutaj jej. Tęsknie za nią. Jest tak daleko ode mnie...- zaczął się zwierzać.
Na jego policzkach dostrzegłam malutkie krople łez.
On tak bardzo ją kochał.
- Nie mówmy już o tym dobrze?Nie chcę cię zasmucać … –Niall  stał bliżej mnie i patrzył mi głęboko w oczy. Otarł łzy. Uśmiechnęłam się.
Po chwili Niall  wyjął gitarę  zaczął na niej grać.
- Wiesz, jak Cię zobaczyłem na tym moście to pewna melodia przysunęła mi się do głowy. Ta piosenka to ,,Summer love''.
A potem zaczął śpiewać i jego aksamitny głos delikatnie odbijało echo.
Zaczęłam śpiewać z nim. W pewnej chwili Niall przestać grać, a ja dalej śpiewałam.
Wsłuchiwał się we mnie, nie mogąc oderwać ode mnie swoich oczu.
- I jak? Co myślisz o naszym duecie ?– spytał.
- Fajnie nam to wyszło.
- Nie znałem dotąd żadnej dziewczyny, która tak ślicznie potrafi śpiewać!
- Naprawdę? A ja uwielbiam słuchać Twojego głosu…-Uśmiechnęłam się, a on puścił do mnie oczko.
- Czyli teraz jesteś sama? - zapytał z ciekawością.
- Tak.
- Ja także jestem sam. Wszystkie fanki mnie kochają, ale ja uważam, że to zauroczenie na wieść o tym,że jestem sławny. Moje serce zostało zdobyte, przez ich  uśmiechy i na razie jestem szczęśliwy, ale tylko na chwilę.
W tym momencie Niall  podszedł do mnie, chwycił mnie za rękę.
- Wiesz tej nocy sprawiłaś, że znowu chce mi się żyć. Dzięki tobie mogłem zapomnieć o całym świecie i żyć chwilą.-przytuliłam go.
Po kilku chwilach oderwaliśmy się z uścisku . Spoglądał w moje oczy. Jego twarz zaczęła przybliżać się do mojej ... Nagle usłyszeliśmy dzwonek telefonu. Wydobywał się on z kieszeni Nialla. Chłopak zignorował go. Ja też.
W końcu nie wiem jak to się stało ale .. nasze usta złączyły się ! To było coś cudownego. Jeszcze nigdy nie doświadczyłam takiego uczucia. Po chwili jednak rzeczywistość przedarła się do mojego umysłu. Oderwałam się od Nialla.
- Niall , nie powinniśmy. - wyszeptałam.
- Przepraszam , masz całkowitą racje. Ja ... ja się zapędziłem. Lepiej będzie jak już pójdę - zobaczyłam rozczarowanie na jego twarzy. Zaczął się oddalać , ale złapałam go za rękę.
- Nie. Niall , nie odchodź . Wiesz to nie Twoja wina , po prostu ja jeszcze nie jestem gotowa. Lubię cię jako przyjaciela, nie jestem gotowa na związek. To wszystko co działo się przez ten ostatni czas to...
- W porządku , rozumiem -uśmiechnął się ,zauważyłam że nie jest to szczery uśmiech. Widać było że posmutniał - wiesz mam świetny pomysł.
- Jaki ? - spytałam zaciekawiona. Co on znowu wymyślił ?
- Co ty na to,abym zabrał cie dzisiaj do chłopców ? Może przenocujesz u nas ? Nie myśl ,że ten... No dobra nie ważne. No bo twojej mamy i tak nie ma w domu, no i pomyślałem...
- Wiesz to nie jest zły pomysł,ale jak oni mnie nie polubią albo nie będziemy nadawać na tych samych falach?
- Co ty wygadujesz ?! Ciebie się nie da nie lubić ! - zaśmiałam się pod wpływem jego słów. On to umiał rozśmieszyć ludzi.
 - To jak ? - spytał z nadzieją.
- No okej , ale oni i tak mnie nie polubią.
- Iga przestań ! Sami mi to zaproponowali.
- Co takiego ? - aż przystanęłam.
- No bo ... oni wiedzą wszystko , kiedy wróciłem pierwszy raz ze szpitala , wiedzieli , że kogoś poznałem. Nie wiem jak oni to robią, ale wiem , że na pewno chcą cię poznać. Są niecierpliwi.
-Szczerze ci powiem, że też nie mogę się doczekać aż ich poznam. No to w drogę . Tylko musimy zajechać do mojego domu , wiesz , muszę się przebrać , spakować i takie tam.
- Kumam . Kobieeeeeeeeety... - przeciągnął Niall na co sie zaśmialiśmy.
Okazało się , że Horan przyjechał samochodem , tak więc chwilę później byliśmy u mnie w domu. Mamy w domu nie było , ale za to w kuchni leżała karteczka. Rozłożyłam ją i przeczytałam :

 




 ,,Córciu , strasznie Cię przepraszam. Wiem , ze masz do mnie ogromny żal , zaniedbałam Cie.  Jest jednak coś, co muszę ci powiedzieć. Ale to nie teraz. Powiem Ci to jutro , mam cały wolny dzień, więc spędzimy go jak najlepiej. Będę rano, gdyż mam nocny dyżur. Kocham, ściskam , całuję.  Mama "

  


Hm , dziwne , pomyślałam . Mama nigdy nie zostawiała liścików i jeszcze ta niespodzianka ? Wzięłam długopis i dopisałam , aby się nie martwiła i  że idę na noc do kumpli oraz że porozmawiamy jutro , po czym poszłam się przebrać i spakować najpotrzebniejsze rzeczy.
 W mojej torbie znalazła się szczoteczka , szczotka do włosów , kosmetyki , bielizna i jakieś ciuchy. Jutro jest niedziela , a w poniedziałek początek koszmaru [ czytajcie szkoły ].
 Gdy już byłam gotowa , zeszłam na dół , gdzie w salonie był Niall i .... oglądał moje zdjęcia z dzieciństwa ! Co za obciach , byłam brzydkim dzieckiem i nadal jestem paskudna. W szkole śmieją się ,że jak byłam mała to  wyglądałam jak struś.
 W ogóle nie wiem , czemu Niall zwraca na mnie uwagę i jeszcze to co wydarzyło się na moście .... Sama nie wiem , co mam myśleć. Podeszłam na palcach i stanęłam za blondynem po czym głośno krzyknęłam :
- Buuuu ! Nie ładnie tak podglądać czyjeś zdjęcia ! - Irlandczyk tak się wystraszył , że aż podskoczył. Zdjęcie upuścił o w efekcie czego spadło na ziemie. Złapał się za serce , a ja prawie leżałam ze śmiechu.
- Iga ! Przestraszyłaś mnie ! Wiesz co by ci zrobiły moje fanki , gdyby dowiedziały się , że przyprawiłaś o zawał ich idola ? - powiedział po czym zaczął się śmiać.
- Nie wiem i boje się nawet o tym pomyśleć - dołączyłam do niego. Śmialiśmy się tak jeszcze chwile, po czym udaliśmy się do samochodu.
W drodze do domu chłopców opowiedziałam mojemu przyjacielowi o liściku i niespodziance, która miała dla mnie mama. Widać było , że się ucieszył.
- No widzisz ! Jutro spędzisz z mamą cały dzień i wszystko sobie wyjaśnicie. Może wreszcie przejrzała na oczy
- Może .... - przez resztę drogi milczeliśmy. 

Kiedy ujrzałam ogromny dom , zaniemówiłam jeszcze bardziej. Po chwili samochód się zatrzymał.
- To...To jest wasz dom ? - spytałam .
- tak , ale wiesz . Mieszkamy w piątkę no i kuchnia musiała być duża , rozumiesz.
- Hahaha tak , kuchnia najważniejsza - zaśmiałam się.
- Miło , że się ze mną zgadzasz.O patrz , Harry wygląda przez okno - wskazał mi kierunek . Spojrzałam w stronę okna i ujrzałam chłopaka w lokach ciekawie patrzącego się w naszą stronę. Nie widział nas , bo samochód miał przyciemniane szyby. Jednak jego twarz była baaardzo skupiona. Znowu wybuchnęliśmy śmiechem.
- Rzeczywiście na nas czekają -powiedziałam.
 
 - Mówiłem Ci. Chodź bo on zaraz jajko tam zniesie - zaśmiał się Niall.Serce zaczęło mi bić mocniej. Obawiałam się tego czy chłopacy mnie zaakceptują.
 Gdy wysiedliśmy z samochodu chłopak imieniem Harry szybko zasłonił firankę , i gdybyśmy go wcześniej nie zobaczyli , to nie wiedziałabym , ze on tam w ogóle był.
 Nadeszła ta chwila. Niall otworzył drzwi i wpuścił mnie pierwszą . Nerwy tak mnie zżerały , że ledwo stałam. Poczułam ,że mam spocone ręce. 
Gdy weszłam do przedpokoju ujrzałam ...
_________________________________________________________
Witamy Po raz kolejny. Długo wyczekiwany przez wielu z was rozdział.
Mamy nadzieję,że rozdział spełnił wasze oczekiwania.
Piszcie czy wam się podoba. No i stawiamy ultimatum:
20 komentarzy - następny rozdział.
Wykażcie, że wam zależy. Nie liczymy podwójnych komentarzy .;D  
 We love you ! 

Bella and Liamkowa ♥

19 lutego 2013

Rozdział 5


***********Perspektywa Nialla   *****************                                                                               

Po skończeniu zakupów zadowolony ruszyłem w stronę domu. Już nie mogłem doczekać się reakcji  Igi , gdy zobaczy jaką niespodziankę jej kupiłem.
Kiedy wróciłem do domu cały w skowronkach chłopcy patrzyli się na mnie dziwnie , jedynie Harry szczerzył zęby.
- Co się stało , że jesteś taki uśmiechnięty ? - spytał Liam.
- A czy musiało się coś stać? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Nie chciałem im tak szybko mówić o Idze.
- Mówiłem wam , że się zakochał. Proste i logiczne - powiedział Harry      
- Hmm .. zatem zdradzisz nam jej imię ? - spytał Liam. Skąd oni to wiedzieli ?       
- Jesteście troszkę za bardzo ciekawi . Przyjdzie czas to się dowiecie.- powiedziałem i ruszyłem do kuchni. Chłopcy nie opuszczali mnie na krok. Zrobiłem sobie kanapkę i napiłem się wody.
- No co się tak patrzycie ? Ja się w wasze życie nie wtrącam , to i wy tego nie róbcie - jacy oni są upierdliwi. !
Wyszedłem z kuchni i ruszyłem do swojego pokoju. Wziąłem szybki prysznic. Ubrałem spodnie od pidżamy i położyłem się do łóżka.Nie mogłem zasnąć. 
Myślałem o niej , zresztą jak każdego wieczoru. Czy mogłem zakochać się w dziewczynie w ciągu kilku dni ? Jak widać mogłem. Niesamowite. To zaledwie kilka dni ,a moje życie zmieniło się nie do poznania. Jeszcze niedawno nie pomyślałbym ,że jakakolwiek dziewczyna aż tak zawładnie moimi uczuciami.
W końcu zmorzył mnie sen . 


********** Perspektywa Igi ***********

Następnego dnia Niall  odwiedził mnie dość późno. Czekałam na niego od samego rana. Miałam mu do przekazania ważną informację.Tą informacją był mój wypis ze szpitala. Kiedy wreszcie zawitał w drzwiach sali cieszyłam się jak małe dziecko. Widać było że on też. Na jego twarzy zagościł uśmiech , odwzajemniłam go     
- Przepraszam , ze tak późno ale miałem próby - cmoknął mnie w policzek.
-Nic się nie stało. Nie musisz mi się tłumaczyć. Masz swoje życie i swoje sprawy do załatwienia. - powiedziałam. Zauważyłam grymas na jego twarzy.
-Jesteś częścią tego życia. - wyszeptał. Nie dosłyszałam tych słów.
-Słucham ? Coś mówiłeś?- spytałam ,bo byłam ciekawa co powiedział.
-Nic takiego - powiedział i się uśmiechnął. Postanowiłam nie ciągnąć tego tematu.
-Niall mam radosną informację !
- Jaką ? - zapytał z ciekawością.
- Wychodzę dzisiaj ze szpitala ! - krzyknęłam uradowana.
- To wspaniale - widać było , ze cieszył się ze mną. 
Nagle wyjął zza pleców pudełeczko ozdobione wstążeczką.
 - To dla ciebie , taki mały prezent - powiedział. Nie wiedziałam co to jest ale wiedziałam , ze nie mogę tego przyjąć.
-Niall nie. Ja nie mogę. Ja od ciebie nic nie chce. I tak już dla mnie dużo zrobiłeś. Sama twoja obecność przy mnie jest dla mnie wspaniałym darem.
- Ale Iga ja cię proszę. Zrób to dla mnie - podał mi pudełeczko. Wzięłam go do ręki. Jak się okazało był to najnowszy telefon
-Niall . Dziękuje ...Jak tylko uzbieram pieniądze to ci oddam -zaczęłam. Nie lubiłam jak ktoś dawał mi takie drogie prezenty. Czułam się zakłopotana.
-Iga, nie musisz. Przyjmij to jako prezent.- powiedział Niall chwytając mnie za rękę. Popatrzyłam  w jego cudowne oczy , byliśmy tak blisko siebie. Czas jakby stanął w miejscu. Liczyliśmy się tylko my. Tę cudowną chwilę przerwał nam lekarz. Oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni.
-Dzień dobry Igo, o cześć Niall - powiedział doktor. Niall ma tu niezłe znajomości -pomyślałam.
-Za chwilkę przyjdzie pielęgniarka i przyniesie twój wypis ze szpitala. Przyniosłem ci receptę. Musisz brać dwie tabletki dziennie. Za dwa tygodnie zapraszam do kontroli. I życzę zdrowia. 
Niall zaopiekuj się nią. Ona potrzebuje teraz dużo spokoju.
- Oczywiście proszę pana - powiedział Niall jakby był u odpowiedzi. Lekarz uśmiechnął się i wyszedł. 
Postanowiłam przyjść tu za parę dni z jakimiś kwiatkami i mu podziękować za dobrą opiekę.
Po chwili przyszła pielęgniarka.Wręczyła mi wypis i pogłaskała troskliwie po głowie. Przez ten okres w szpitalu zaprzyjaźniłam się z nią  To była moja taka ,,bratnia dusza ". 
Niall wziął moją torbę do ręki. W sumie nie była taka ciężka . Sama bym sobie poradziła, ale Niall się uparł ,że mi pomoże. Wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę wyjścia.
Kiedy opuściłam znienawidzony szpital zaciągnęłam się świeżym powietrzem. Tak bardzo mi tego brakowało. Znudziło mi się siedzenie w jednej sali.
Niall zaproponował ,że zawiezie mnie do domu. Nie chciałam się z nim kłócić więc zgodziłam się.  Torbę położył na tylnym  siedzeniu i otworzył mi drzwi od strony pasażera.Prawdziwy gentelman normalnie. Usiadłam na miękkim fotelu i oparłam głowę na zagłówku. 
Podczas drogi nie mówiliśmy nic. Ale była to przyjemna cisza. Od czasu do czasu porozumiewaliśmy się za pomocą spojrzeń. Wiedziałam , ze mogę polegać na kimś takim jak Niall. Przez całą drogę rozmyślałam jak mam się zachować wobec mamy. Obiecała, że mnie odwiedzi. No i w tym momencie przytoczę pewne przysłowie: Obiecanki cacanki. 
Nie przyszła do mnie. Zawiodłam się na niej. Jak miałam zareagować jak ją zobaczę :
-Hej mamusiu. Nic się nie stało ,że mnie  NIE odwiedziłaś w tym pierdolonym szpitalu. No ,ale i tak pewnie myślisz ,że to moja wina,że tam trafiłam i ,że mam sobie sama radzić .- czy taka reakcja byłaby dobra ,a może powinnam w ogóle nic nie mówić ?
 Z moich rozmyślań wyrwał mnie widok mojego domu. Może zabrzmi to dziwnie ale nie chciałam tam wracać. Chyba lepiej było by , gdybym została w tym pieprzonym szpitalu. Chociaż mamy pewnie i tak w domu nie było. Jak zawsze z resztą. Ach ta rutyna...
Niall zaparkował na podjeździe i pomógł mi wysiąść z samochodu. Odprowadził mnie pod same drzwi.
-Może wejdziesz i napijesz się ze mną gorącej herbaty ?
-Kiedy indziej - powiedział Niall- Kiedyś skorzystam z tej propozycji.
Uśmiechnął się .
-Na pewno nie wejdziesz ?-spytałam. Nie chciałam się z nim tak szybko żegnać.
-Dziękuje za zaproszenie ,ale nie dzisiaj. Pojadę do chłopaków. Ostatnio mało czasu z nimi przebywałem. Chce im to wynagrodzić.
-No dobra nie nalegam.- powiedziałam, po czym delikatnie pocałowałam go w policzek. Przytulił mnie do siebie. Chwilę staliśmy tak w uścisku. Po kilku minutach,z  trudem oderwaliśmy się od siebie. 
Podziękowałam, a Niall ruszył do swojego samochodu.
Gdy już był w środku, opuścił szybę i krzyknął :
-Napisz lub zadzwoń. - nie odpowiedziałam tylko pogodnie się uśmiechnęłam i pomachałam. 
Włożyłam klucz do zamka, przekręciłam dwukrotnie i nacisnęłam klamkę, po czym  pchnęłam drzwi i weszłam do środka. 
-Wróciłam! -krzyknęłam. Odpowiedziało mi ciche echo. 
Zamknęłam za sobą drzwi i rozwiązałam sznurowadła w moich trampkach. Wyciągnęłam z nich nogi i włożyłam je w miękkie kapcie z wyprzedaży. Weszłam głębiej do mieszkania, rozglądając się dookoła. 
-Mamo! - zawołałam niezbyt głośno. - Mamo? 
Miałam cichą nadzieję ,że spotkam ją w środku. Myliłam się. Nie było jej w domu.
Weszłam do dużego pokoju. 
W naszym domu są trzy pokoje: mój, mamy i salon.Do tego mamy kuchnię i łazienkę, a mieszkanie  można określić mianem „w sam raz dla dwóch osób”.
Ruszyłam w stronę swojego pokoju. Postanowiłam zadzwonić do Mileny, chodź nie bardzo chciało mi się tłumaczyć całej tej sytuacji.
-Halo? Kto mówi ?- spytała Milena odbierając telefon.
-Hej Milena tu Iga.
-Iga? Nareszcie raczyłaś się odezwać !- usłyszałam wkurzoną przyjaciółkę.
Milena  coś trajkotała do słuchawki, ale, co najmniej dwie trzecie jej paplaniny puszczałam mimo uszu. Ona  ma to do siebie, że bardzo wszystkim się ekscytuje, powiedziałabym nawet -za bardzo. 
Usiadłam na łóżku i starałam się słuchać o czym mówi ,ale nie udawało mi się to za bardzo. 
-Co o tym sądzisz? - usłyszałam pytanie. Nie wiedziałam o czym ona mówi.
-Myślę, że to wspaniały pomysł - odparłam bez zastanowienia. 
-Prawda? -upewniła się i nie czekając na odpowiedź, dodała -ja też tak uważam! A co tam u ciebie? Czemu nie obierałaś ? Nie mogłam się do ciebie dodzwonić.
-U mnie nudy  -powiedziałam i czując chłód i dreszcze, podwinęłam trochę nogi - Milena ...Ja muszę ci coś powiedzieć . Wpadniesz do mnie ?
- Jasne - usłyszałam głos przyjaciółki.
- I dobrze by było gdybyś zabrała ze sobą Toma - dodałam. 
Milena nic nie powiedziała tylko się rozłączyła. Postanowiłam ubrać się w luźniejsze ciuchy i przygotować coś do jedzenia , bo w szpitalu jadłam śniadanie a dochodziła już 14.00
Zajrzałam do lodówki , przynajmniej nie było tam pustek. Wyjęłam produkty potrzebne do zrobienia omletów . Chwilę później stałam przy kuchence i smażyłam pysznie pachnący posiłek . Kiedy przyszli Milena z Tomem na stole stały już talerze i szklanki. Zaprosiłam ich do wspólnego zjedzenia. Nie protestowali. 
Gdy już się najedliśmy pozmywałam i zaprosiłam ich do swojego pokoju. Tam usiedli na swoich stałych ulubionych miejscówkach a mianowicie: Tom na obrotowym krześle , Milena na jego kolanach . Ja usiadłam ze skrzyżowanymi nogami na łóżku.
- No opowiadaj - powiedziała Mila -  przecież widzimy ze coś cię gryzie.
- No  i mów gdzie ty byłaś przez te ostatnie dni. - zawtórował jej Tom.
-Może głupio, że was nie powiadomiłam,ale byłam...- przerwałam.
- Byłam...Byłam w szpitalu.- dokończyłam drżącym głosem.
-Co?- spytali równocześnie.
-Ale jak to? Co się stało? Iga !Czemu nam nic nie powiedziałaś?- zaczęła się dopytywać Milena. Wstała i usiadła koło mnie.
-Pamiętacie jak ostatnio po szkole nie odbierałam telefonów od was? 
-No pamiętam. Odrzuciłaś moje połączenie...- powiedział  cicho Tom.
-Moje też.- dodała Milena.
-Więc tego dnia poszłam na molo. I miałam ze sobą pół litra. Nie miałam humoru, to wszystko było nie do zniesienia.- przed oczami pojawił mi się obraz tamtego dnia. Mimowolnie łzy napłynęły mi do oczu .
- Wypiłam całą butelkę i nie wiedząc  co robię skoczyłam do wody.
- Zwariowałaś ?! Chciałaś się ZABIĆ ?! Iga do cholery nie pomyślałaś o nas? O swoich przyjaciołach? A twoja mama ? Przecież ona cię kocha. Co z tego, ze nie ma dla ciebie czasu ? Haruje dniami i nocami aby zapewnić wam jakieś życie - zdenerwowała się Milena. Jeszcze nigdy nie widziałam jej tak wkurzonej.W końcu należało mi się. 
- Skarbie uspokój się - powiedział Tom - jak udało ci się wyjść na brzeg , skoro byłaś pijana? - chciał wiedzieć. Na jego słowa uśmiechnęłam się . 
- Nie wyszłam sama , ktoś ... mi pomógł - dokończyłam z uśmiechem.
- Kto to był - zapytała już łagodniej Mila.
- To był najwspanialszy człowiek jaki chodzi po tej ziemi, oczywiście nie licząc was - uśmiechnęłam się do nich , co odwzajemnili.
-Zakochana? -zapytała Milena.
-Bez przesady w kilka dni nie można nic mówić o miłości. Jedynie to lekkie,podkreślam lekkie zauroczenie- zobaczyłam ,że na twarzy przyjaciółki zagościł szeroki uśmiech.
-No mów w końcu kto jest tym szczęśliwcem.
- Nazywa się Niall ... - zdałam sobie sprawę że nie znam jego nazwiska - No Niall . I on jest w sławnym zespole.
- Horan ? Ten z One Direction ? -zapytał Tom. Milena się na niego dziwnie spojrzała.
-Od kiedy ty ich słuchasz? Przecież to nie twój styl muzyki.
- Bardzo często puszczają ich piosenki w radiu. Znam nawet jedna na pamięć - uśmiechnął się dumnie.
- Proszę okazało się , ze nie znam własnego chłopaka - powiedziała Milena udając przybicie.
-No co? Są dobrzy. I fajnie się ich słucha. Dobra mów Idzia lepiej czy to on.
-Nie mów do mnie Idzia!  No , ale tak to on... - uśmiechnęłam się. Rumieńce pojawiły się na moich policzkach. Milena zaczęła skakać po łóżku i ... śpiewać ,,Kiss you". Przyłączyłam się do niej, a po chwili Tom. W końcu zmęczeni opadliśmy na poduszki.
-Jesteśmy wariatami - stwierdził Tom.
-Oj tam.Powiedz nam lepiej kiedy go poznamy-powiedziała Milena.
-No nie wiem , mam nadzieję , ze jak najszybciej- odpowiedziałam.
-Dobra Mila nie wiem jak ty ,ale ja muszę lecieć. Rodzice ostatnio gadają ,ze za mało czasu im poświęcam. - tłumaczył Tom.
- Ja też już pójdę. A ty Iga odpoczywaj.
- No dobra.Nie mam nic przeciwko wylegiwaniu się, jestem padnięta - i na  potwierdzenie moich słów głośno ziewnęłam.
Oni tylko się zaśmiali , dali mi całusa w policzek i poszli. Poszłam do łazienki wziąć kąpiel. 
Byłam meeega padnięta. Nie czekając na mamę zamknęłam dom na klucz i poszłam do swojego pokoju. Napisałam jeszcze na Twitterze wiadomość do Nialla mając nadzieję , ze ja odczyta : ,,Dziękuję ci za wszystko , gdyby nie ty dawno mnie już by tu nie było. Masz u mnie duży dług wdzięczności  Odezwij się jeszcze xx" Zamknęłam laptopa , po czym weszłam pod kołdrę i przykryłam się nią aż po sam nos. 
Nie czekałam na sen zbyt długo. Po kilku minutach odpłynęłam w objęcia Morfeusza.



-------------------------------
No i mamy już rozdział 5 ! Ale to szybko leci . Mamy nadzieję , że wam się spodobał. jeśli tak to zostaw po sobie jakiś ślad ( czytaj komentarz xd ) niedługo pojawi się kolejny rozdział . Serdecznie was pozdrawiamy i do napisania ! :D :*

Liamkowa♥
Bella♥

12 lutego 2013

Rozdział 4

  Obudziłam się z dziwnym poczuciem spokoju. Poczułam przyjemny zapach. Przypominał mi zapach Toma.  Na myśl o nim ogarnęły mnie wyrzuty sumienia , że nie powiadomiłam go i Mileny o całym zajściu.
  Usłyszałam ciche westchnięcie osoby siedzącej przy moim łóżku. Otworzyłam oczy z nadzieją,że to pielęgniarka przyniosła mi śniadanie. W żołądku czułam ssanie,które było dokuczliwe.
  Na fotelu siedział mężczyzna o czekoladowej karnacji i wpatrywał się we mnie swoimi błyszczącymi oczami. Po chwili zauważył,że  się obudziłam i uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.
- Kurwa, a ten to kto znowu?- pomyślałam przypatrując się uważnie mężczyźnie.
-Dzień dobry Igo - powiedział spokojnym głosem .
-Dzień... dobry- wydukałam jak uczennica przy odpowiedzi ,która nie za bardzo przygotowała się do lekcji- Co to za człowiek ?
- Jestem Michael Jawerd, przyjaciel Nialla - wziął głęboki oddech -Jestem psychologiem, a Niall jest przekonany ,że mogę ci pomóc. Chciałbym ,abyś ze mną porozmawiała. Słyszałem o tym co zrobiłaś i domyślam  się z jakiego powodu. Cała klinika postanowiła się tobą zaopiekować z należytą troską i chcemy się zatroszczyć o ciebie.
-A ja ? Czy mam w tej sprawie prawo głosu?- powiedziałam oburzonym głosem. Co oni sobie wyobrażają ? To moje życie i moje sprawy. Jestem wdzięczna Niallowi za to , ze uratował mi życie , no ale niech dalej się nie wtrąca ! 
- Chcecie decydować o moim życiu,ale chyba zapomnieliście zapytać mnie czy ja tego chce ! Może ja nie chcę niczyjej pomocy?!- wykrzyknęłam.
Ten facet działał mi już na nerwy .
- Jeżeli jest ktoś na świecie, kogo kochasz na przykład mama, to...- nadal mówił spokojnym głosem- to pozwolisz nam sobie pomóc.Przecież nic nie stracisz, a możesz dużo zyskać.
- Nic mi nie da wasza pomoc i tak już wszystko stracone- zakryłam twarz dłońmi- Zostaw mnie ! Proszę !
  Mężczyzna delikatnie dotknął moją dłoń.Odepchnęłam ją . Usłyszałam,że położył coś na stoliku. Po chwili usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi.  Bez zastanowienia spojrzałam na stolik.
   Zobaczyłam zdjęcie. Ja i mama. 
 Owe zdjęcie miałam przy sobie tamtego dnia w torebce. Było pogniecione i widać ,że miało kontakt z wodą. 

  Wyjazd do Polski . Zakopane. Nie mogę uwierzyć,że to było aż 4 lata temu. Piękne czasy.
Pamiętam jak mama wykupiła bilety na dwutygodniowy pobyt. Tylko ja, mama i góry.  Byłyśmy takie szczęśliwe. Mama nie myślała wtedy tylko o pracy. 
Wieczorne spacer, ranne wstawanie, chodzenie po górach. Nie miałyśmy ochoty stamtąd  wyjeżdżać. Zdjęcie zostało zrobione na tle gór. I te uśmiechy. Szczere.

  Teraz też wyjeżdżamy na takie wakacje. Tylko,że na najwyżej dwa dni i na dodatek mama cały czas siedzi przy telefonie.
   W te wakacje obiecała,że będzie inaczej.  Powiedziała,że pracę odrzuci w kąt, wyłączy telefon i będziemy tylko my  we dwie.
A jak było ? W ogóle nie pojechałyśmy na wakacje , bo PRACA ważniejsza. Stwierdziła,że: ,,Bez tego nie byłoby nas stać na normalne życie." 
 Ale może ja nie potrzebowałam pieniędzy , tylko trochę miłości ??
-Nie zniosę już tego więcej. Ona umie tylko obiecywać. Nic więcej nie potrafi- powiedziałam do siebie. Odbiło się ciche echo.

 W tym momencie weszła pielęgniarka. Przyniosła śniadanie i spytała czy niczego nie potrzebuje. Grzecznie podziękowałam.  Śniadanie zjadłam w szybkim tempie.
 Spojrzałam w stronę okna i zobaczyłam małą dziewczynkę z starszym panem i jakąś młodą panią.  Dziewczynka trzymała w ręku jakiś rysunek i wręczyła go mężczyźnie. Ten pogłaskał ją radośnie po główce i pocałował w policzek. Zaczeli się oddalać. Chyba postanowili pójść na spacer.Kochająca się rodzina. Tak bardzo chciałabym się znaleźć na miejscu tej dziewczynki. Moja mama nie odwiedziła mnie w szpitalu ani razu . No tak , pzreciez praca jest najważniejsza...
Wstałam z łóżka , podeszłam do lustra. Poprawiłam włosy i wyszłam na korytarz. Jak wielkie było moje zdziwienie , gdy na krzesełku obok mojej sali ujrzałam ... Nialla.
- Co ty tu robisz ? - spytałam oburzona i szczęśliwa zarazem. Był jedyną osobą,którą obchodziłam.
- Iga ,ja nie chciałem. Nie miało to tak wyjść. Przepraszam , jeżeli Michael cie uraził.
- Niall .. ja wiem , że ty chciałeś dobrze , ale zrozum, ja nie potrzebuję psychologa . Ja potrzebuję tylko - zawahałam się. Czy mogę mu powiedzieć ? Zaufać mu? W sumie i tak nie mam nic do stracenia.
- Tylko czego ? - od razu wyłapał blondyn.
- Odrobinę miłości- szepnęłam. Nagle Niall wstał i mocno mnie przytulił. Trwaliśmy tak w uścisku dłuższy czas. Nagle oderwałam się od niego.
- Dobra starczy tych czułości , co robimy ? - zaproponowałam uśmiechając się.
- Może spacer ? - Blondyn odwzajemnił uśmiech.
- No to niech będzie spacer - i ruszyliśmy . Pogoda była piękna . Szpital miał duży i zadbany ogródek . Głęboko odetchnęła.
-  Nic o tobie nie wiem. - zagadnął Niall- Może powiesz mi coś o sobie.
 Super , musiał w końcu o to zapytać.
- Niall... Ja nie lubię o sobie gadać. Zwłaszcza teraz, gdy jestem w takim stanie. Może, kiedyś będę gotowa. Jedyne co mogę ci powiedzieć,że nie jest u mnie za dobrze. No, ale to już pewnie wywnioskowałeś.  Dobrze , ze mam Milene , Toma no i teraz ciebie .
-A tak poza tym czemu nie powiadomisz przyjaciół ,że tu jesteś?- zapytał .
-Nie chcę ich martwić, mają teraz za dużo na głowie. Najważniejsze,że mam ciebie przy sobie.
-Polecam się na przyszłość- posłał mi ten swój zabójczy uśmiech . 
 Dalej rozmawiało nam się bardzo miło, nie było niezręcznej ciszy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy. 

Niall zaproponował , ze jak wyjdę , a już ten dzień był bardzo blisko to zabierze mnie do reszty zespołu. Ucieszyłam się , bo lubię poznawać nowych ludzi. Ciekawe tylko czy mnie polubią, bo jakoś nie mam dużo znajomych,a  zwłaszcza tych w szkole.  W końcu zaczęło się ściemniać i Niall musiał już iść
- Hm.. przyjdę na pewno jutro , może podam ci mój numer ? - zapytał
- Możesz podać , ale prędko do ciebie nie zadzwonię.
- Czemuż to ?

- No przecież utopiłam telefon - grymas pojawił się na jego twarzy.
- Prze .. przepraszam , ja zapomniałem - na jego twarzy widać było zmieszanie
- Ej no nic sie nie stało , sama do tego doprowadziłam - próbowałam się uśmiechnąć , choć było mi naprawdę ciężko. Trzeba zacząć odkładać.
- To w takim razie do jutra - powiedział Niall.

- Do jutra - cmoknęłam go w policzek i obdarzyłam uściskiem.  W końcu jego sylwetka zniknęła. Zmęczona całym dniem położyłam się do łóżka i nie czekając na kolację zasnęłam.
 
*Perspektywa Nialla*

Wracając ze szpitala cały czas myślałem o dzisiejszej rozmowie z Igą. Ciekawe co jej się stało, że nie chciała mi o sobie opowiedzieć. Może jak ją poznam z chłopakami to mi sie otworzy? Ona cholernie mi się podoba , ale wiem , ze narazie nic z tego. Ona i tak pewnie nic do mnie nie czuje.
  Gdy tak szedłem przypomniałem sobie o naszym pożegnaniu. Szybko zmieniłam kierunek w którym szedłem. Gdy zobaczyłem cel mojej krótkiej podróży mimowolnie się uśmiechnąłem . Otworzyłem drzwi i uśmiechnąłem się .
- Witam Pana , w czym mogę służyć ? - zapytała starsza pani.
- Dzień Dobry chciałbym prosić ...

____________________________________________________

No i to już 4 rozdział.  I co myślicie o tym rozdziale? Co takiego Niall chce prosić? 
Piszcie w komentarzach. 
;D 
Pozdrawiamy no i do następnego rozdziału Bella i Liamkowa.♥

KOMENTARZ ZA KOMENTARZ

6 lutego 2013

Rozdział 3


************ Perspektywa Nialla ****************

Siedzieliśmy wszyscy w domu . Zayn grał z Harrym w jakąś grę , Liam chyba robił Twittcama , Lou pisał z Eleanor. Postanowiłem pójść na molo , popływać łódką i skorzystać z ostatnich letnich dni. Uwielbiam popływać sobie łodzią przy zachodzie słońca. Tak beztrosko wpatrywać się w horyzont  i myśleć o życiu. 
Chwyciłem kluczyki do samochodu i ruszyłem w stronę drzwi.
- Chłopaki wychodzę - rzuciłem w ich stronę.
- Dokąd ?  - spytał troskliwie  Lou.
- Nad wodę - wyjaśniłem. Chłopcy skinęli głowami. Wsiadłem do samochodu , włączyłem radio . Wyluzowałem się. Droga nad morze nie zajęła mi dużo czasu. Na mieście pusto , zero korków. Co było dziwne. Zaparkowałem samochód i poszedłem w stronę wypożyczalni łódek . Jako ze w młodszych latach uwielbiałem pływać na łódkach z  tatą to miałem wprawę. 
- Proszę , proszę , kogo ja widzę w swoich progach ? - mężczyzna który wypożyczał łódki uśmiechnął się do mnie.
- Kojarzy mnie pan ? - byłem w lekkim szoku. 
- Moja córka was po prostu wielbi. Ma całe ściany powyklejane waszymi plakatami . Wszystkie piosenki zna na pamięć. 
- O jak miło - uśmiechnąłem się - Chciałem wypożyczyć łódkę .
- Na ile?
- Godzina.
- W porządku - Zapłaciłem , wziąłem łódkę i już miałem odchodzić kiedy zatrzymał mnie głos/
- Przepraszam? - odwróciłem się i zobaczyłem ,że mężczyzna który wypożyczył mi łódkę patrzy się na mnie. 
- Tak ?
- Wie pan to niezręczne  ,ale  moja córka nie wybaczyłaby mi gdybym powiedziałbym jej , że widziałem jej idola a nie wziąłem od niego autografu - uśmiechnął się uprzejmie.
- A tak jasne - wyjąłem notesik i długopis , które zawsze noszę na wszelki wypadek - Jak ma na imię córka?
- Megan.
- Ok , proszę - podałem kartkę z autografem i uśmiechnąłem się miło.
- Dziękuję - mężczyzna odwzajemnił gest.
Udałem się z łódką na brzeg . Wepchnąłem ją do wody i sam do niej wskoczyłem. Od razu poczułem ,,to coś ". To co mnie tak zawsze pociągało. Wiatr rozwiewał moje włosy. 
Przepływając wzdłuż plaży, powolutku zacząłem zbliżać się w okolice mola. Nie wielu było wczasowiczów, chociaż pogoda zachęcała do spaceru. 
Kątem oka zobaczyłem dziewczynę siedzącą na  krawędzi drewnianego  mola.  Widać było , ze jest podłamana. Już z daleka zauważyłem ,jak smutek jest wymalowany na jej twarzy. Wymachiwał nogami w przód i w tył. Rozmawiała sama ze sobą  raz na jakiś czas popijając  jakąś ciecz z butelki. Domyśliłem się, że to alkohol . Podpłynąłem bliżej bacznie obserwując dziewczynę .Młoda,piękna i najwidoczniej z mnóstwem problemów. Nie potrafiłem oderwać od niej wzroku. Zatrzymałem łódź w miejscu, w którym doskonale widziałem i słyszałem dziewczynę.
Co jakiś czas nieznajoma wesoło się śmiała.Spróbowała wstać, ale zachwiała się. Stanęła przy krawędzi i  wyrzuciła telefon do wody.  Po chwili sama do niej skoczyła. Ostatnie co usłyszałem to :
-Kurwa mać ! Pierdolcie się ! 
Widziałem , ze nie ma siły pływać. Kiedy już zamykała oczy i osuwała się na dno , chwyciłem ją za ramiona i ułożyłem w łódce. Była nieprzytomna. Zacząłem ją reanimować.W końcu zaczęła kaszleć a na końcu zwymiotowała. Nie czekając dłużej zabrałem ją w samochód i odjechałem do szpitala.

****** Oczami Igi ************
Powieki miałam ciężkie jak z ołowiu. Kiedy próbowałam otworzyć oczy , wszystko wydawało się zamazane . W głowie czułam wirowanie.Każdy ruch powodował coraz większy ból.
Oddychanie sprawiało mi trudności, jak gdyby na mojej klatce piersiowej położono wielki głaz. nie mogłam przełknąć śliny. Męczyły mnie nudności.Po głowie chodziło pytanie ,, Gdzie jestem ? " , ,,Co ja tu robię  " , ,,Co się stało?" . Nic nie pamiętałam.
Z rozmyślań wyrwał mnie odgłos otwieranych drzwi. Poczułam zapach męskich perfum. Przyjemny i łagodny. Po chwili poczułam ,że zapach staje się bardziej intensywny. Otworzyłam szerzej oczy. Zauważyłam  chłopaka. Zdezorientowana zaczęłam się mu przyglądać   Nic nadzwyczajnego. Blond włosy, aparat na zębach, błękitne oczy. Chłopak chyba zauważył,że mu się przyglądam,bo odetchnął z ulgą i na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech. 
-Obudziłaś się wreszcie - powiedział. Pogłaskał mnie po dłoni. Miał ciepłe dłonie .Jego dotyk dawał mi poczucie bezpieczeństwa.Poczułam miłe ciepło  
-Lepiej się czujesz ?- spytał. Nie potrafiłam nic wydusić z siebie.
-Zajrzę do ciebie później.- zrezygnował z nawiązania rozmowy.Chyba wiedział , ze jest mi ciężko bo Uśmiechnął się i wyszedł.
Rozejrzałam się dookoła. Przez okno  przedostawały się promienie słońca. Leżałam na szpitalnym łóżku, w czystej i pachnącej pościeli. Ściany były w kolorze błękitnym. Przy łóżku znajdowała się szafka, a w rogu stał telewizor. Na krześle koło okna leżały moje ubrania. Spojrzałam na siebie i dopiero teraz zauważyłam,że mam na sobie jakąś różową piżamę w serduszka. Zamiast bielizny miałam na sobie pampersa.  Mimowolnie się uśmiechnęłam.
Po kilku godzinach bezczynnego wpatrywania się w okno przyszła do mnie pielęgniarka. 
-Dobrze się czujesz? - zapytała. Pokiwałam lekko głową. 
-Przyniosłam ci obiad.Smacznego - podała mi tacę i uśmiechnęła się - jak byś coś chciała to naciśnij ten przycisk, a ktoś przyjdzie. 
Wskazała na przycisk,który znajdował się przy łóżku. Uśmiechnęła się i wyszła. Usiadłam na łożu i zabrałam się do jedzenia. Smakowało, chociaż żołądek stawiał opór i chciało mi się zwymiotować. W głowie cały czas czułam wielkie kołatanie. Ale i tak głód zwyciężył nad żołądkiem. Po skończonym posiłku chwiejnym krokiem podeszłam do lustra. W odbiciu zobaczyłam dziewczynę ze zmęczeniem wypisanym na twarzy.  Moje brązowe włosy luźno opadały na ramiona i wyglądały jak siano. Na policzku zauważyłam siniaka. Miałam podkrążone oczy. Wróciłam do łóżka i schowałam głowę pod kołdrę. Rozpłakałam się.
Drzwi ponownie się otworzyły i usłyszałam głos mężczyzny, który był tu przedtem. 
-O widzę, że zjadłaś  Podszedł do mnie i delikatnie odkrył kołdrę.Przyglądał mi się  w milczeniu. Niewiele myśląc przytuliłam go. Tego potrzebowałam. Mocnego uścisku, pewności że ktoś jest ze mną. Usiadł na brzegu łóżka i pogłaskał mój mokry policzek.
-Masz problem , mam nadzieję,że pozwolisz mi sobie pomóc. -powiedział, a po chwili spytał-Jak masz na imię?
Chwilę się zastanowiłam. Po chwili przypomniało mi się.
-Iga. - powiedziałam zachrypniętym głosem- A ty kim jesteś ?
-Mam na imię Niall . 
-Może to głupio zabrzmi ,ale co się stało ?- spytałam po chwili,gdy  nabrałam odwagi.
-Nie chce się zachowywać jak jakiś bohater,ale ... Uratowałem Cię. Skoczyłaś do wody,a przed tym troszkę się upiłaś..
Skupiłam się na tym co powiedział.Po chwili złączyłam fakty w całość. 
-No tak chciałam zakończyć efektownie ten tydzień i na dodatek ta wiadomość od mamy. No właśnie, mama. Powiadomiliście ją?
- Nie miałaś przy sobie,żadnych dokumentów
- Ach ... no tak . A gdzie jest mój telefon ? - spytałam , bo myślałam , że może mężczyzna go znalazł na plaży i przechował
- Telefon ? Nie pamiętasz tego prawda ? - spytał wyraźnie zatroskany
- Czego ? - Byłam meega zdziwiona. No postawcie się na moim miejscu. Budzicie się w szpitalu , a obok was siedzi naprawdę przystojny facet. Niczego nie pamiętacie a gościu  gada od rzeczy
- Wrzuciłaś swój telefon do wody - Wyjaśnił trochę skrępowany
- CO ZROBIŁAM ?! - prawie , że wrzasnęłam. Wyrzuciłam telefon do wody. Przecież ja nie mam pieniędzy na nowy , co ja powiem mamie ? Ledwo wiążemy koniec z końcem , nie stać nas na nowy telefon. Chłopak aż podskoczył , zrobiło mi się głupio. Widać było , że nie spał w nocy nawet godziny , pewnie czekał aż się wybudzę a ja na niego wrzeszczę. Przecież to nie jego wina , ze jestem tak pojebana . Upiłam się do nieprzytomności , wyrzuciłam ten nieszczęsny telefon a teraz naskakuje na niewinnego chłopaka , który uratował mi życie
- Przepraszam - dotknęłam delikatnie jego ramienia. Chłopak spojrzał na mnie tymi swoimi oczami , dopiero teraz ujrzałam ich głębie - To nie twoja wina , nie chciałam tak na ciebie naskakiwać . Po prostu nie mam pieniędzy na nowy telefon ... - otworzyłam się przed nim . Tak wiem , to głupie. Opowiadać o sobie chłopakowi , którego znam raptem pół dnia. Jednak w Niallu było coś , co pozwalało mi się wyżalić , a on słuchał mnie z największym skupieniem . Był bardzo oburzony moją sytuacją w szkole , ale doskonale mnie rozumiał . Sam był obcokrajowcem. Dowiedziałam się , ze pochodzi z Irlandii , i razem z czterema chłopakami tworzy zespół One Direction. Po kilkugodzinnej rozmowie , czułam jakbym znała go od małego a nie zaledwie jeden dzień. W końcu przyszła do nas ta sama pielęgniarka co wcześniej i powiedziała , ze (niestety) musimy się pożegnać  Niall przytulił mnie , powiedział , ze przyjdzie jutro i potulnie opuścił szpital. Postanowiłam jakoś skontaktować się z mamą .
- Proszę pani ? - zwróciłam się do kobiety , która miała już wychodzić
- Tak skarbie ? - skarbie ... dawno nikt mnie tak nie nazwał , no cóż
- Bo ja chciałabym jakoś powiadomić mamę , na pewno się martwi - wytłumaczyłam 
- Ależ oczywiście , ze możesz , chodź zaprowadzę cię - poszłam za nią. Dotarłyśmy do pomieszczenia , które chyba było pokojem lekarskim . Kobieta podała mi telefon na którym wykręciłam numer mamy
- Słucham , kto mówi ?
- Mama , to ja
- A cześć córeczko , co się stało ? Czemu dzwonisz z innego numeru ?
- Bo mamo ja ... jestem w szpitalu 
- Jak to w szpitalu ? Co się stało ? Powiedz mi gdzie jest ten szpital - mama była bardzo zdenerwowana
- Mamo spokojnie , nic mi nie jest. Po prostu byłam na molo i źle się poczułam , znalazł mnie chłopak i zawiózł do szpitala , myślę , ze to przez słońce i chyba zgubiłam telefon - nie mogłam jej powiedzieć prawdy
- Kochanie , nie przejmuj się jakimś głupim telefonem. Niestety nie mogę wyrwać się z pracy , ale jutro na pewno cię odwiedzę -  jak zwykle to samo. Westchnęłam.
- Dobrze nie martw się o mnie pa , kocham Cie
- Ja ciebie też córciu pa 
Odłożyłam słuchawkę , podziękowałam grzecznie i udałam się do swojej sali. Gdy juz leżałam w łóżku rozmyślałam o tym wszystkim , a w szczególności o Niallu. Coś czułam , ze ten blondyn odmieni moje życie na zawsze. Jak się okaże nie myliłam się. Wycieńczona całym dniem , zasnęłam.

*********Perspektywa Nialla **********
- Gdzieś ty był ?! - Louis był meega zdenerwowany . Fakt mogłem ich powiadomić
- Niall miałeś jechać tylko nad wodę ! Lou uspokój się - Daddy jak zwykle opanowany próbował rozwiązać napięta atmosferę
- Dacie mi dojść do słowa ? - Spytałem spokojnie. Posłusznie skinęli głowami. Wszystko im wytłumaczyłem. O dziwo zrozumieli
- Zjesz coś ? -  Spytał Liam
- Nie dzięki - wszyscy popatrzyli na mnie dziwnym wzrokiem
- KOSMITA !!!!! - wydarł się Louis i wszyscy zaczęli się śmiać
- Oj już nie przesadzajcie - prychnąłem rozbawiony
- Stary jak ty odmawiasz jedzenia to to świadczy tylko i wyłącznie o końcu świata - odezwał się Zayn
- Po prostu padam z nóg , idę się położyć
- Dobra - powiedzieli chórkiem , chociaż widać było , ze nadal są w szoku 
- Nie przesadzajcie - wzniosłem oczy ku niebu i ruszyłem po schodach . Usłyszałem jeszcze jak Harry mówi
- Mówię wam , zakochał się - uśmiechnąłem się pod nosem , bo to była chyba prawda. Tak , wiem , ze to głupie, ale gdy tylko zobaczyłem Igę wiedziałem , ze nie będzie mi obojętna. Położyłem się na łóżku , wsunąłem słuchawki do uszu i zajęty rozmyślaniami o pięknej dziewczynie zasnąłem.


-----------------------



No witajcie misiaczki :* Za nami już rozdział 3. I jak wam się podoba ? Pamiętajcie , ze za każdy komentarz się odwdzięczamy i , że odwiedzamy Wasze blogi ^^ Niedługo powinien pojawić się rozdział 4 . :) Trzymajcie sie ciepło , serdecznie Was pozdrawiamy no i - do napisania ! :D

Liamkowa♥
Bella♥




2 lutego 2013

Rozdział 2





Zranienia - każdy z nas ich doświadczył. Czasami to było  słowo, które zostawiło nam bliznę na sercu. Innym razem sytuacja, która wyrwała nam kawałek serca. Niekiedy zawinił ktoś wobec nas , niekiedy sami ranimy  innych  albo dopuszczamy  do  grzechu raniąc samego siebie. Przyczyny zranień są różne. Efekt jest jeden - poranione serce. Dziurawe.

Kolejny dzień można zaliczyć do nieudanych. Ja już tego nie rozumiem.
W szkole jestem popychana i  ośmieszana.Każdy wie  , ze jestem Polką i po prostu tego nie tolerują . Mimo tego ze Milena też nią jest to do niej nic nie mają w przeciwieństwie do mnie. Ale o czym my tu mówimy. Milena jest dziewczyną Toma . Chłopak  cieszy się ogromną popularnością. Bardzo go lubiłam on mnie chyba  też. Nieźle się dogadujemy i nadajemy na tych samych falach, ale ja wolałam nie spędzać w szkole z nim za dużo czasu. Bałam się , ze pogorszy swoją reputację spotykając się z kimś takim jak ja . Szara myszka nie mająca nawet markowych ciuchów i bogatych rodziców. W sumie można powiedzieć,że prawie bez rodziców. Została mi tylko mama. 
Z Mileną i Tomem urządzaliśmy sobie co tydzień ,,piątkowe wieczory " . Mama i tak była zapracowana od świtu do nocy , to co miałam sama w domu siedzieć. Chciałabym jakoś ulżyć mamie ale ze względu na szkołę jest to po prostu nie możliwe. Ojciec wysyłał alimenty ale z czasem przestał. Na miejscu mamy zgłosiłabym to do sądu ale moja rodzicielka nie miała już na to siły .
 -Nie ma go , niech lepiej nie wraca ,nie wtrąca się w nasze życie i tak wszystko zepsuł - tak mi to tłumaczyła. Nie podzielałam jej zdania i nie rozumiałam jej toku myślenia.


Promienie słońca rozgrzewały moje ciało. Był upalny dzień.
Zdecydowałam ,że tego popołudnia nie zmarnuję siedzeniem przed telewizorem w samotności. Postanowiłam pójść na plażę, a konkretnie na molo.  Na plaży było mnóstwo osób. Idąc w stronę molo rozmyślałam o swoim życiu, które patrząc na sytuację ty naprawdę biednych, nie było przecież aż tak najgorsze.  No, ale ja oczekiwałam czegoś więcej. 

 Czego? Chyba sama nie potrafię tego określić. W połowie drogi spojrzałam na butelkę wódki,która trzymałam w siatce. Potarłam ją dłonią i uśmiechnęłam się. Takim pięknym akcentem zakończę ten tydzień.
Szłam wolnym krokiem na sam koniec molo, przyglądając się oddalającym się ludziom na plaży, dzieciom bawiącym się w piasku i kąpiącym sie w morzu. W powietrzu było czuć zapach wody, glonów, piasku  olejków do opalania. 


Koniec mola zbliżał się. Przed oczami już miałam widok siebie, siedzącej na wilgotnych deskach, z nogami opuszczonymi w dół.
Otworzyłam torebkę . Moją uwagę przykuła jedna z licznych fotografii. Ja i moja mama. Uśmiechnięte.  Teraz to rzadki widok.  Nie pamiętałam już widoku takiej wesołej mamy  . Pozostały tylko fotografie.
-Ciekawe czy jestem podobna do ojca.- pomyślałam i schowałam fotografie z powrotem do torby.
-But I always will remember. You were my summer love.You always will be my summer love ... - zanuciłam cicho zmierzając do celu. Gdy była już blisko celu usiadłam na ławce i zaczęłam przyglądać się przechodzącym ludziom. Zbliżał się wieczór ,dlatego większość z nich wracało już do swoich domów. Z torebki dobiegał dźwięk dzwonku. Wyjęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz : Milena.
 Nacisnęłam czerwoną słuchawkę.  I schowałam go do kieszeni. Wstałam i ruszyłam do wyznaczonego celu. Dotarcie tu zajęło mi około dwóch godzin,ale warto było. Usiadłam na skraju mola i wpatrywałam się  w rozciągający się przede mną widok. Po kilku minutach przypomniałam sobie o wódce, która bezczynnie leżała w mojej siatce. Wyjęłam ją i upiłam duży łyk.
-Moje życie jest do dupy . Najlepiej jak się zachleje i tak nikt nie będzie się martwił. No nie ?- powiedziałam na głos.Siedziałam i rozmyślałam pociągając kolejne łyki. Miłe ciepło rozeszło się po moim ciele wypełniając je od środka .Nim się obejrzałam butelka była do połowy pusta. W głowie przyjemnie szumiało , nie potrafiłam na niczym skupić dłużej wzroku. Wstałam chwiejnym krokiem. Nikogo nie było , błoga cisza .To co mi było potrzebne.
 Za wibrował mój telefon .Dostałam sms's. To mama :


 ,, Córciu muszę zostać na noc no i jutrzejszy dzień  też, przepraszam cię bardzo "


 Prychnęłam. Jak zawsze.Niczego innego nie mogłam się po niej spodziewać. No nic , przynajmniej nie będzie się o mnie martwiła jak nie wrócę na noc. Dopiłam butelkę do końca. Zrobiło mi się niedobrze . Podeszłam do krańca molo . Znowu wibracja . Tym razem dzwonił Tom . Odrzuciłam po czym, niewiele myśląc  wrzuciłam telefon do wody .
-Kurwa mać ! Pierdolcie się wszyscy ! - krzyknęłam i wskoczyłam do wody.Nie mogłam złapać oddechu i czułam,że tracę  przytomność. Ostatkami sił poczułam że ktoś wyciąga mnie z wody. Wyczerpana zamknęłam oczy.







-------------------------------------

Część kochani. I jak wrażenia po kolejnym rozdziale? Przepraszamy,że poprzedni był taki krótki, ale dopiero się rozkręcamy.  Wyłączyłam weryfikację obrazkową i teraz swobodnie możecie dodawać komentarze. ;D
Liczymy na wasze opinie, bo nie wiemy czy jest sens prowadzenia bloga. Prosimy o komentarze.

ZA KAŻDY KOMENTARZ SIĘ ODWDZIĘCZAMY !

Pozdrawiamy BELLA I LIAMKOWA ♥