28 grudnia 2013

Rozdział 18

Rano obudziło mnie...Słońce. Może to brzmi dość dziwnie, ale naprawdę tak było. Promienie słońca przedarły się przez żaluzje i przyjemnie połaskotały. Była 7 rano, a za oknem ćwierkały ptaki, było ciepło i żółto od słońca. Trochę mnie to zdziwiło, ponieważ był środek listopada. Powinno być zimno i mroźno.
Nie wiem czemu, ale ludzie czasami nie mają siły, aby wstać z łóżka. Osiem godzin głębokiego snu w idealnych warunkach, a po wstaniu z łóżka jesteś nieprzytomny i pragniesz wrócić do niego nawet jeśli jeszcze z niego nie wyszedłeś.  Leżysz na łóżku, patrzysz w sufit i nic ci się nie chce. Najlepsze, co możesz wtedy zrobić, to jeść i spać. Decyzja o wstaniu z łóżka jest najtrudniejszym wyborem mojego dnia. Pościel najbardziej grzeje właśnie w tym momencie. Jest tak miło i przytulnie, oczy same się zamykają. Nie jest to łatwe zadanie.
Dzisiejszego podniosłam się bardzo szybko jak na mnie zostawiając moje wygodne, małe królestwo samotne. Nałożyłam makijaż na twarz i wcisnęłam bardziej wyjściowe ciuchy niż piżama. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Spojrzałam w lustro. Brązowe oczy podkreślone kredką i tuszem do rzęs, róż na policzki i beżowe cienie. Usta muśnięte błyszczykiem. Przeniosłam spojrzenie niżej. Brązowy dziergany sweterek, pod nim koronkowa czarna koszulka. Legginsy zakrywające nogi i czarne stopki na stopach. Wszystko razem prezentowało się nawet dobrze.
- Uśmiechnij się - szepnęłam sama do siebie. Spróbowałam wykonać polecenie, jednak z uśmiechu wyszedł tylko niejasny grymas. Kiedy człowiek jest przygnębiony nie potrafi się uśmiechnąć.Westchnęłam. Nie chciało mi się wychodzić. Nie chciałam nikogo oglądać. Nie miałam ochoty na nic.
A gdybym odpuściła ? Gdybym zniknęła zostawiając chłopaków, Nialla, Liama i Angelę ? Byłam niezdecydowana. To mnie najbardziej przerażało. Nagle podskoczyłam słysząc  dzwonek przychodzącego smsa. Podeszłam do szafki nocnej i podniosłam telefon. Wiadomość była od Nialla. Brzmiała ona tak :

,, Hej skarbie ;* Mam nadzieję, że się wyspałaś. Po szkole zabieram cię do nas na noc. W końcu jest piątek ;D Trzeba zrobić melanż :p "

Zaśmiałam się na widok smsa. Już ja widzę ten melanż u Blondynka. Wypije jedno piwo i już nie ma pojęcia o Bożym świecie. Odpisałam mu szybko :

,, Witaj ;**. Melanż ? Hoho brzmi groźnie ;> Dobrze, że mi napisałeś, spakuję zaraz torbę. Nie chce mi się do szkoły iść ...."

,, Dobrze, że nie będzie Angeli '' - chciałam dopisać, ale uznałam to za niestosowne. Niall nie może wiedzieć, że jestem zazdrosna o Liama. Bzyknięcie. Spojrzałam na wyświetlacz :

,, Mus to mus. Czas szybko zleci <3 Będę czekał ;* miłego dnia <33 ''

Wystukałam krótką odpowiedź, sięgnęłam po torbę i zbiegłam na dół. Przywitałam się całusem w policzek z mamą, która podała mi śniadanie.
- Um.. mamo ? - zapytałam zajadając się tostami.
- Taak ? - odwróciła się zakręcając wodę w zlewie.
- Mam zaproszenie na noc do chłopaków - zaczęłam.
- Gumki masz ? - zadała szybkie pytanie .
- Mamo ! - oburzyłam się. Kochałam ją, ale czasami była zbyt młodzieżowa.
- Jesteś sama. Ich jest pięciu. Nie możliwe, żeby żaden się nie skusił - wzruszyła ramionami.
- Dwóch  z nich ma dziewczynę - zauważyłam.
- A trzech jest wolnych i to wystarczy. Zważ również na to, że między Liamem a Niallem trwa walka.- odparła. Wywróciłam oczami. No ale cóż, samą prawdę mówiła. No może oprócz tej walki. To już jest za nami.
-Liam zajmuje się Angelą. Idę spakować piżamę- oznajmiłam i prędko pobiegłam do swojego pokoju, aby nie zadawała mi zbędnych pytań.
- Gumki później zakupię - mruknęłam, bardziej sama do siebie, gdy wchodziłam po schodach. Mama tylko coś odmruknęła i zajęła się zmywaniem naczyń. Ta kobieta mnie rozwalała. Szatan wcielony. Szkoda, ze urlop tak nie ubłagalnie jej się kończył. Znowu się zacznie powtórka z rozrywki. Jak zawsze.


Westchnęłam. Wyciągnęłam z szafy pierwszą lepszą torbę i zaczęłam do niej wrzucać kosmetyczkę, piżamę i co tam jeszcze było pod ręką. Zapakowaną torbę rzuciłam w kąt blisko wyjścia. Zeszłam na dół i zaczęłam zakładać kurtkę, szalik, buty i rękawiczki. Pożegnałam się z mamą, narzuciłam plecak na plecy i ruszyłam do bramy. Ledwo wyszłam na chodnik, a podjechał autobus. Ma się to wyczucie czasu. Zadowolona siadłam na krześle obok okna. Wsunęłam słuchawki w uszy i zamknęłam oczy skupiając się na muzyce.
Kto wymyślił szkołę ? Ja się pytam ? Znużona otworzyłam wrota placówki i powłócząc nogami ruszyłam do mojej szafki. Wrzuciłam do niej książki zostawiając tylko od biologii, gdyż tą lekcję miałam pierwszą. Z udręczonym spojrzeniem ruszyłam na lekcje i zajęłam miejsce obok Angeli, która nie wydawała mi się już taka fajna.

Po skończonych lekcjach spakowałam plecak i wyszłam przed szkołę. Od razu zauważyłam samochód Nialla. Podbiegłam szybko i wsiadłam na miejsce pasażera. Horan uśmiechał się promiennie. Na oczach miał czarne okulary przeciwsłoneczne. Okulary przeciwsłoneczne w listopadzie ? Serio ? Nachyliłam się aby pocałować go w policzek. Moje wargi dotknęły jego delikatnie zaróżowionej skóry.
- Witaj Księżniczko - zagruchał Niall.
- Siema żarłok ! - klepnęłam go żartobliwie w ramię.
 -Ktoś tu jest w dobrym nastroju, a tak w ogóle to umiesz każdą chwilę zepsuć - mruknął. Zaśmialiśmy się wesoło. Niall włączył kierunkowskaz. Zawsze, gdy wsiadam do samochodu Horana muszę osobiście włączyć radio. Nie wiem, jak on wytrzymuje bez muzyki w samochodzie. Zawsze widzę go z słuchawkami, ale gdy wsiada do samochodu to o radiu zapomina.
180 na liczniku... Spoglądam na wpatrzonego w drogę Nialla.
Nie wiem czemu, ale nawet, jeśli uważam kogoś za dobrego kierowcę, zawsze pozostaje we mnie ten strach, że może się pomylić, a wtedy w ułamku sekundy wystrzelimy oboje przez przednią szybę.
Niektórzy z nas boją się śmierci, wierzą, że kiedy umrą zostaną zamknięci w ciemnym pokoju, sami, nadzy i krwawiący, każdego dnia odczuwając coraz mocniejszy ból, a w tym pokoju nie ma drzwi, ani okien.
Zastanawiam się, czemu ja w ogóle teraz o tym myślę.
Przez brudną szybę oglądałam świat.  Minęliśmy stacje benzynową. Z zaciekawieniem spojrzałam na szyld. Szybko przeliczyłam cenę na polskie złotówki. Benzyna po 5.60 zł. Świat się kończy.

Chłopak zaparkował samochód na wyznaczonym do tego miejscu, przed swoim domem. Zgasił silnik i ściszył muzykę. Podparty jedną ręką patrzył przed siebie. Po chwili spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Wbiłam w Niego wzrok. Nie spieszyło mu się zbytnio do wyjścia. Niall to Niall. Jego nie ogarniesz.
Przerwałam tą ciszę otwierając drzwi samochodu i wychodząc z niego. Zanim zatrzasnęłam drzwi usłyszałam muzykę dochodzącą z głośników.  Czemu, za każdym razem gdy mam już wysiąść ze samochodu, zawsze puszczają w radiu piosenkę, która mi się podoba? Jak ja tego nie lubię ! Podobnie jak deszczu na wspólnych wakacjach. Ruszyłam w stronę domu, przed drzwiami odwróciłam  się by sprawdzić, czy Niall idzie za mną. Myliłam się. Stał oparty  plecami o samochód i przecierał rękoma swoją twarz. Przynajmniej z niego wysiadł. Uśmiechnęłam się i nie czekając na niego, weszłam do środka. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to brak butów Angeli. Czyli nie dostała zaproszenia. Idealnie. Humor od razu mi się polepszył. Może i jestem okropna, ale uwielbiam kiedy wszystko idzie po mojej myśli. Rozebrałam się i ruszyłam do salonu. Na kanapie siedział , o ile siedzeniem można nazwać to, że jedna noga spoczywa na podłodze, druga na oparciu a ręce na fotelu Zayn. Walczyłam ze śmiechem. Wyglądał w tej pozie zajebiście śmiesznie ! Wyciągnęłam telefon aby zrobić mu zdjęcie. Nawet nie drgnął. No no, prywatne zdjęcia One Direction. Za tego cegłofona fanki chłopców dały by się pokroić. Cichutko jak myszka ruszyłam na palcach w stronę kanapy. Nachyliłam się nad Mlikiem i już chciałam krzyknąć, kiedy Mulat złapał mnie za ramiona i przerzucił przez kanapę co skończyło się bardzo boleśnie. Pisnęłam upadając na podłogę, a Zayn na mnie.
- Ha ! Myślałaś, ze ci się uda ? - zawołał triumfująco - Ale nic z tego ! A zdjęcie masz usunąć - pomachał mi groźnie palcem przed nosem.
- No chyba śnisz, ze je usunę. Jeszcze do neta wrzucę. - szantażyk ? Czemu nie .
- A tylko spróbujesz. Kara będzie słodka - zaczął mnie łaskotać. Oni są okropni! Wszyscy mnie łaskoczą !
- Ma ma Malik przestań ! - piszczałam. Nie miałam już siły. W końcu Zayn odpuścił
- Masz nauczkę - zaczął się śmiać. - A taka propo to co tutaj robisz ?
- No wiesz Malik ! - oburzyłam się. - Śpię dzisiaj u was.
- W jednym łóżku ? WSZYSCY ?! - poruszał brwiami.
- A chcesz ? - zapytałam zaczepnie.
- Z tobą ? Zawsze i wszędzie - uśmiechnął się zadziornie.
- Malik bo Perrie powiem ! - ostrzegłam ze śmiechem.
- I nici ze wspólnej nocy - westchnął udając się do kuchni. Wyjrzałam przez okno. Samochodu Nalla nie było. Gdzie on się podział ? I weź go człowieku spuść na chwilę z oczu. Pokręciłam głową i ruszyłam na górę. Podziwiałam galerię chłopców. Przedstawiała ona zdjęcia chłopaków z dzieciństwa i późniejszych etapów ich życia, między innymi X- factor, pierwsza trasa koncertowa, oraz zwykłe z ogrodu czy salonu. Za każdym razem, gdy ją oglądam czuję ciepło na sercu, a uśmiech sam się wkrada na usta. Dostrzegłam jedno z wielu zdjęć i prawie spadłam ze schodów ze śmiechu. Co za wariat z tego Nialla ? Musiałam przystanąć i się uspokoić, bo przez łzy w oczach nie widziałam dalszej drogi. To zdjęcie będzie  zawsze poprawiać mi humor. Że też go wcześniej nie widziałam ! Usiadłam na        schodku i zaczęłam
normalnie oddychać, aby się nie udusić. Popełniłam błąd i spojrzałam jeszcze raz na to zdjęcie, co wiązało się z kolejnym atakiem śmiechu. W sumie to nie wiem co mnie w tym zdjęciu bawiło, ale nie mogłam się uspokoić. W końcu mogłam spokojnie oddychać. Otarłam łzy i nie patrząc więcej na tą fotkę znalazłam się na pierwszym piętrze, gdzie są pokoje chłopców. Przemierzałam korytarz rozglądając się w koło. Już kiedyś tu byłam. To było wtedy, kiedy leżałam w łóżku z Liamem i prowadziliśmy miłą rozmowę. Byliśmy wtedy bardzo blisko. Zamyślona nie zauważyłam nawet, że weszłam do któregoś z pokoi. Spojrzałam na łóżko i dostrzegłam na nim ogromnego żółwia. Wiedziałam czyj to już pokój, taki znajomy. Ale Liama w nim nie było. Czyżby znowu był gdzieś z Angelą ? Mam nadzieję, ze nie. Podeszłam do komody z półkami, na której stały zdjęcia oprawione w ramki. Podniosłam jedno. Przedstawiało małego Liama na motorze. Miał krótkie włosy i czerwoną koszulkę. Już wtedy uśmiechał się tak samo. Moje wargi uniosły się do góry. Zapatrzona nie słyszałam cichego śpiewania i tego, ze ktoś wszedł do pokoju.
- Iga ! Co ty tu robisz ?! - Wystraszona podskoczyłam i wypuściłam ramkę z rąk.
- Oh nie ! - wykrzyknęłam i padłam na kolona aby uratować cokolwiek ze zdjęcia. Liam szybko podbiegł do mnie.
- Przepraszam Iga. Nie chciałem Cię wystraszyć. nie martw się tym zdjęciem, nic się nie stało - uśmiechnął się pocieszająco. Miał na sobie tylko szorty do kolan w hawajskie wzorki. Jego tors był odkryty, a włosy wilgotne. Musiał brać prysznic.
- Przepraszam Liam, ja nie chciałam. Odkupię ci to - drżącymi rekami próbowałam zebrać kawałki szkła - Jestem taka niezdarna przepraszam cie i .. AU ! - pisnęłam na widok krwi. Zawsze było mi od niej niedobrze. A teraz moje palce były całe pokrwawione.
- Mówiłem żebyś to zostawiła - westchnął Liam. - Oj Iga, Iga co z ciebie wyrośnie ? Chodź - Wziął mnie na ręce i przeniósł na łóżko. Delikatnie mnie posadził po czym przemierzył swój pokój. Dotarł do półki przy szafie. Otworzył szufladę i wyciągnął z niej apteczkę.
- Liam ? trzymasz apteczkę w pokoju ? - moje zdziwienie było ogromne.
- Czynię swoją powinność. W końcu jestem Daddy - mruknął z uśmiechem.
- No tak - odparłam z uśmieszkiem. Liam delikatnie opatrywał rękę. Najpierw usunął z niej drobne kawałeczki szkła, później oczyścił z krwi.
- Uważaj może boleć - ostrzegł przykładając wacik do pokaleczonych palców.
- Auu - syknęłam.
- Mówiłem, zostaw zdjęcie to nie ! - kręcił głową, ale wiedziałam ze się nie gniewał. Wyciągnął bandaż i zaczął bandażować powoli każdego palca z osobna.
- Wrócisz do domu zabandażowana jak tak dalej pójdzie. Twoja mama więcej cię do nas nie puści - zażartował.
- Liam kochasz Angelę ? - zapytałam ni stad ni zowąd. Jego palce zastygły.
- Słucham ?- zapytał.
- Pytam się, czy kochasz Angelę.
- Iga..... nie mogę jej kochać. Znam ją dopiero od trzech dni.
- Ale ci się podoba - drążyłam temat dalej.
- Może nie podoba. Lubię ją. Ale ty i tak zawsze będziesz najważniejsza. Poza tym przecież i tak chcesz być z Niallem. To widać. Po co ja ci potrzebny do szczęścia ? - trafił w czuły punkt.
- Wcale nie... Ja ... Ja chyba sama się pogubiłam.
- Iga, kochanie, zawsze będziesz moją małą księżniczką. Nie możesz się zdecydować którego Z nas wybrać. Mimo to bardziej ciągnie cię do Nialla. Dlatego ja się usunę w bok i zostawię was w spokoju. Przecież nie musimy od razu siebie unikać. Zostańmy przyjaciółmi. Tak jest najlepiej. - uśmiechnął się smutno. Popatrzyłam w jego oczy. Zraniłam go. Zraniłam ich obu. Cholera jasna !
- Liam... przepraszam - przyłożyłam swoją dłoń do jego policzka - Nigdy nie powinniście mnie poznać. Zniszczyłam Wam życie.
- Nie mów tak ! - powiedział stanowczo Liam. - dzień w którym Cię poznaliśmy był najcudowniejszy. Życzę wam szczęścia z Niallem. Gotowe ! Opatrunek skończony - położył mi zabandażowaną rękę na kolanie.
- Dziękuję Liam. Odkupię ci tą ramkę.
- Przestań się wygłupiać ! - zaśmiał się. Powoli wstał. Ja również się podniosłam.
- Dziękuję za wszystko. Jesteś najlepszy - szepnęłam składając pocałunek  w kąciku jego ust po czym powoli wyszłam z pokoju zamykając drzwi. Osunęłam się na ścianę i zwyczajnie w świecie zaczęłam ryczeć. Starałam się to robić cicho, żeby nie zaalarmować nikogo. Gdy już się ogarnęłam poszłam do łazienki bodajże Zayna aby się ogarnąć. Poprawiłam makijaż i uśmiechnęłam się smutno. Zeszłam na dół, gdzie jak się okazało siedzieli już wszyscy. Usiadłam na kanapie pomiędzy Zaynem a Louisem.
- Gdzie byłaś ? - zapytał mnie Niall.
- A ty ?
- W sklepie - powiedział wymijająco. Nie wierzyłam mu.
- Ja byłam w toalecie - odrzekłam z uśmiechem.
- No to w końcu jest melanż. Co robimy ? - zapytał Harry.
- Mam pomysł ! - wykrzyknął nie kto inny jak Tommo. Larry się dopełnia. - Co wy na to abyśmy zrobili.....


----------------------------------------------------------------
Siemka ! 
Przepraszamy, ze tak późno, ale miałyśmy drobne problemy techniczne :3
Wybaczycie prawda ? :D Jak myślicie, na co wpadł Louis ? Jesteśmy otwarte na propozycje. A co sądzicie o szczerej rozmowie Liama i Igi ? Mi osobiście ten rozdział się podoba ;D Czekamy na komentarze ;* Udanego Sylwestra ! ♥

Liamkowa♥


9 listopada 2013

Rozdział 17

                                              OCZAMI LIAMA 

- Ekhm... Liam? Możesz nas przepuścić ? Liam ! - poczułem, szturchanie. Mrugnąłem i wróciłem do świata żywych. Osobą szturchającą mnie była Iga. Spojrzałem na nią z głupim wyrazem na twarzy.
- Mówiłaś coś ?
- Tak. Stoimy z ciężkimi zakupami. Mógłbyś nas wpuścić ?! - Patrzyła na mnie jak na kosmitę. Jej mina mówiła wszystko.  Była zła. Przepuściłem ich w drzwiach i ruszyłem za nimi do kuchni. Nie mogłem oderwać  wzroku od niesamowitej dziewczyny, która siedziała na krześle i patrzyła nieśmiało na Igę.
- Angela to jest Liam, Liam to jest Angela. Poznajcie się - pokazała kolejno na dziewczynę i na mnie. Angela.... Więc tak się nazywa ta boginka. Jaka ona piękna!
- Jestem Liam James Payne miło mi cię poznać - uścisnąłem jej rękę.
- Angela... Angela Cole. - uśmiechnęła się, a ja poczułem jak odfruwam.
- No to skoro już się znacie to może porobimy coś wspólnie ? - zaproponował Niall.
- Brzmi nieźle - zgodziłem się.
- A gdzie reszta bandy ? - zapytała Iga.
- Na górze - mruknąłem nie spuszczając wzroku z Angeli - I jak ci się podoba ? Nie bój się, nie gryzę. Aczkolwiek nie wiem jak reszta. Oni są nieobliczalni. - puściłem jej oczko.
- Będę uważać - odparła z szerokim uśmiechem. Widziałem, ze już nie patrzy na mnie z takim przerażeniem. Byłem z siebie dumny. Poczułem na sobie wzrok Igi. Spojrzałem na nią. Przyglądała mi się  ze smutkiem w oczach. Nie wiedziałem dlaczego. W myślach machnąłem na to ręką i wróciłem to studiowania urody Angeli. Miała piękne duże oczy o barwie morza. Podkreślała je tuszem do rzęs i czarnym eye- linerem. Tak, znałem te pojęcia mimo, ze byłem facetem. Dziwne, prawda ? Włosy miała zawiązane w warkocza, musiały być długie. Była cudowna, jeszcze nigdy nie spotkałem tak wyjątkowej osoby. Mimo, ze znam ją niecałe dwadzieścia minut, wiem, ze jest aniołem. W ludzkiej skórze. Nagle zobaczyłem chłopaków schodzących po kolei ze schodów. najpierw szedł Harry, po nim Lou i na końcu Zayn. Ustawili się w równym rządku i patrzyli z zaciekawieniem na Angelę. Nawet imię miała anielskie.... Iga westchnęła i zaczęła po kolei przedstawiać nowo przybyłej chłopaków. Dziesięć minut później byliśmy jak starzy znajomi. W końcu zaczęliśmy grać w Twistera. Bawiliśmy się świetnie. Czasem fajnie jest tak się od czegoś oderwać.
- Prawa noga na zielone - usłyszałem Zayna, który kręcił pokrętłem. Wykonałem ruch. Angela również go zrobiła. Los chciał, że znaleźliśmy się w dwuznacznej pozycji. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Nie udało mi się utrzymać równowagi. Upadłem podcinając Angelę, która upadła na mój brzuch. Wybuchnęliśmy gromkim śmiechem.


                                                       OCZAMI  IGI

Naburmuszona obserwowałam Liama i Angel śmiejących się z siebie. Dziewczyna leżała na brunecie i chyba nie miała najmniejszego zamiaru z niego zejść ! Odechciało mi się wszystkiego. Chciałam do domu.
- Iga ? Nie grasz ? - zapytał mnie Harry, gdy podniosłam się z podłogi.
- Niee. Grajcie beze mnie. Odpocznę sobie trochę - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Ojej późno już. Będę uciekać. Muszę się jeszcze do szkoły spakować ... - usłyszałam delikatny głos Angel
- Odprowadzę cię ! - zaoferował się Liam.
- Mógłbyś ? - zapytała nieśmiało - nie chcę się narzucać ...
- Nie narzucasz się ! Wręcz przeciwnie - uśmiechnął się do niej, tak jak kiedyś uśmiechał się do mnie. Poczułam ukłucie w sercu.
- Było mi bardzo miło - powiedziała grzecznie.
- Nam też - rzekł Louis.
- Do zobaczenia !
- Na pewno. Wpadaj kiedy tylko zechcesz . - rzucił przyjaźnie Harry.
- Cześć Iga ! Do jutra !
-Pa. - mruknęłam. Liam nawet na mnie nie spojrzał. Zabolało. Zayn gwizdnął przeciągle i ruszył na górę. Podniosłam się.
- Ja też się już będę zbierać.
- Odwiozę cię - zaproponował Harry - I tak muszę iść do sklepu.
- Dzięki. Cześć wszystkim!
- Paa - odpowiedzieli. Niall pomachał mi radośnie. Nikt nie dostrzegał mojego złego humoru. Zajęłam miejsce pasażera. Harry siadł za kierownicą. Czasami zazdrościłam sama sobie. Nie każda dziewczyna jeździ samochodem z chłopakami z One Direction. Mam ogromne szczęście w życiu. I ja się tu wcale nie chwalę.
- Wygląda na to, że Liam i Angela mają się ku sobie - powiedział radośnie Harry - Ale to dobrze. Ładna z nich para, prawda ? - zapytał śledząc drogę.
- Tak - mruknęłam patrząc w okno. Wcale tak nie myślałam. było mi smutno. Liam chyba naprawdę spodobał się Angeli, zresztą z wzajemnością. Powinnam się cieszyć, czyż nie ? Teraz został mi Niall. Sprawa się rozwiązała. Mogę być spokojnie z Horanem nie raniąc w ten sposób Liama. A mimo to nie byłam szczęśliwa. Wcale.
- Jesteś smutna. Dlaczego ? - zapytał nagle Harry.
- Ja ? Nie czemu. - broniłam się.
- Przecież widzę. Chodzi o Liama, prawda ? Chcesz się wygadać ? - drążył dalej.
- Przepraszam Cię Harry, ale na razie nie chcę nic mówić. Obiecuję ci, ze jakby co to do ciebie pójdę. Ale na razie nie, dobrze ? - popatrzyłam na niego z nadzieją.
 - Jasne. Możesz na mnie liczyć - uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki.
- Jesteś świetnym przyjacielem - szepnęłam.
- Miło mi to słyszeć - mrugnął do mnie. Uśmiechnęłam się. Styles poprawił mi trochę humor. Jechaliśmy dalej w towarzystwie radia.
- No już jesteśmy - odezwał się lokowaty.
- Dzięki wielkie ! Szczerze, nie chciałoby mi się popylać w takie zimno. Jesteś niezastąpiony !
- Cała przyjemność po mojej stronie Madame. - zasalutował. Parsknęłam śmiechem i cmokając go w policzek ruszyłam do domu. Przywitałam się z mamą po czym poszłam na górę. Ledwo spojrzałam na plan lekcji od razu zatęskniłam za wakacjami. Szkołą jest okropna ! Kto ją w ogóle wymyślił ?! Spakowałam potrzebne książki po czym usiadłam na łóżku. Wtedy powrócił smutek. Liam już mnie nie kocha.....
Teraz jest Angel. Samotna łza spłynęła po moim policzku. Przestań ! Liam ma prawo być szczęśliwy ! Przecież ty kochasz Nialla ! - krzyczał mój umysł. Ale Liama też darzyłam większym uczuciem.Życie jest niesprawiedliwe ! Przez tyle lat się nie zakochiwałam. Myślałam już, ze coś jest ze mną nie tak. A gdy wreszcie moje serce wybrało, to wybrało dwie osoby ! W dodatku przyjaciół. Najlepszych. Teraz chciałabym zniknąć. Położyć się spać, usnąć i nigdy się nie obudzić. Nikogo bym nie raniła, nie rozdzielała....
A może powinnam pozwolić odejść Liamowi ? Pozwolić aby pokochał inną ? Angela się nim na pewno dobrze zajmie. Wtedy ja dałabym szczęście Niallowi.... Zdesperowana sięgnęłam pod poduszkę wyciągając pamiętnik. Dawno tu nic nie pisałam. Wzięłam do ręki długopis i zaczęłam pisać :

                   Kochany pamiętniczku, jestem taka rozdarta ! Dzisiaj poznałam Angelę z chłopakami i.... Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że spodobała się Liamowi. On jej chyba też. Cały wieczór spędzili razem. na mnie nawet nie spojrzał. Moje serce krwawi. Jestem głupia ! Powinnam się cieszyć, w końcu mogę stworzyć prawdziwy związek z Niallem, którego kocham. Sama już siebie nie rozumiem, to wszystko jest takie trudne. Nie wiem co robić. Pozwolić odejść Liamowi ? Wtedy nie będę żadnego z nich ranić. Gdybyś mógł dać mi jakąś wskazówkę......

Zamknęłam zeszyt i schowałam go na swoje miejsce. Trochę mi ulżyło. Westchnęłam. Ruszyłam na dół w celu zrobienia sobie herbaty z cytryną. Ona zawsze mnie uspokaja. Zalałam na pój i usiadłam na kanapie obok mamy. Wtuliłam się w nią mocno.
- Kocham Cię mamo - szepnęłam.
- A co to za przypływ czułości ? - spytała zdziwiona.
- Życie jest takie niesprawiedliwe - żaliłam się.
- To prawda. Jeszcze skarbie się o tym przekonasz nie raz.
- Mamo.... nie pocieszasz mnie !
- Przepraszam.... Może mi opowiesz ?
- Innym razem. Jestem zmęczona. Pójdę już spać. Dobranoc - mruknęłam.
- Dobranoc - odrzekła zdziwiona. Chyba coś mi się z głową robi. Każdy traktuje mnie już jak wariatkę. Naszykowałam jakieś ciuchy na jutro, ustawiłam budzik i poszłam się myć. Długo stałam pod prysznicem fałszując jakieś piosenki. Ciepłe strumienie spływały po moim ciele zabierając po drodze morelowy żel do ciała. Kąpiel mnie odprężyła. Do pokoju weszłam czystsza i odprężona. Wskoczyłam pod kołdrę i zakryłam się nią aż pod sam nos. Mokre włosy sprawiały, ze było mi zimno, lecz po chwili rozgrzałam się pod kołdrą. Byłam tak zmęczona, że natychmiast zasnęłam. To bardzo dobrze. Rano obudziło mnie.....


                                Siemanko wszystkim ! Dodaję już 17 rozdział !
Wow, kiedy to zleciało ? No ,mamy 3 dni wolne to trzeba korzystać :D Geografia i fiza zlecą <3
Postanowiłyśmy z Bellą, że rozdziały będziemy dodawać co weekend i każda osobno. Kiedy pisałyśmy razem, było to bardzo męczące. Teraz zaczniemy pisać oddzielnie :) Mamy mały zwrot akcji ;> Jestem ciekawa, czy wam się spodoba, bo mi nawet tak :D Czekamy na komentarze.

Trzymajcie się ciepło - Liamkowa♥

28 października 2013

Rozdział 16


- Co mam zrobić, żeby stąd wyjść?!- krzyczał zdesperowany Niall.
-Siedź cicho!- rzuciłam i podeszłam razem z Liamem do drzwi. Chłopak wyjął śrubokręt.
-Do czego jest ci potrzebny śrubokręt?- zapytał Zayn ze zdziwieniem. Wybuchłam nie kontrolowanym śmiechu.
-Jak już o tym mowa to słyszałam kiedyś, że facet jest jak śrubokręt "Potrzebujesz, ale sama nie wiesz do czego"- powiedziałam.
-Przepraszam, czy mogę dostać śrubokręt ?- nagle wtrącił się Louis. Spojrzeliśmy na niego jak na głupka.
http://i.pinger.pl/pgr73/adf12f1f002a38f750fdab24-  Jakiś palant majsterkował w moim sercu i poluzował śrubki- dokończył przekształcając swój głos tak, aby brzmiał jak kobiecy.
-Tu się puknij Tommo- postukałam go palcem w głowę.
Liam jakby nie zważając na nasze gadanie, wziął się sumiennie do roboty. Odkręcił poszczególne części, stuknął kilka razy młotkiem i po chwili drzwi, które oddzielały nas od Nialla zostały otworzone. Chłopak wyleciał z łazienki i zaczął nas tulić.
-Jak dobrze mieć przyjaciół, którzy zawsze ci pomogą- uśmiechnął się w stronę Liama.
-Kto jest głod...- zaczęłam, ale zanim dokończyłam Horan ruszył w stronę kuchni, a reszta podążyła za nim. Jedyny, który nie poszedł z nimi był Liam. Oparłam się o framugę i zaczęłam mu się przyglądać. Chował do skrzynki narzędzia, które były mu potrzebne do uwolnienia przyjaciela.
-Tyle rzeczy o tobie jeszcze nie wiem- wyszeptałam- Szczerze? Nie sądziłam, że dasz rade go uwolnić.
-Ja nie dałbym rady? Jestem jak Bob budowniczy zawsze dam rade.

-Ale ja mam z wami przygody!- rzuciłam w stronę chłopaków, gdy weszliśmy z Liamem do  kuchni.
-Ej wy chyba nie będziecie jeść, co?- odezwał się zdesperowany Niall.
-Kto idzie ze mną do sklepu?- zapytałam po chwili wiedzą, że w ich lodówce i tak nic nie znajdę.
-A skąd wiedziałaś, że u nas nie ma nic do jedzenia?-zapytał ciekawy Zayn.
-Bo wy tu siedzicie?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Ja pójdę z tobą. Tylko zaczekaj chwilkę. Pójdę się przebrać i wezmę klucze od samochodu- zaoferował się Niall i ruszył w stronę swojego pokoju. Chwyciłam jego rękę, zatrzymując go.
-Nie...To znaczy ty możesz ze mną iść i jestem jak najbardziej za, ale idźmy na piechotę. Będziemy mieli więcej czasu na pogadanie- powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie. Odwzajemnił uśmiech i skinął głową.

Ruszyłam do pokoju Nialla, gdyż czekałam na niego już od dłuższego czasu, a on się nie pojawiał.
Stał przed lustrem i z zaciekawieniem  przyglądał się swojemu odbiciu.
 - A co ty teraz odwalasz?  - zapytałam powstrzymując śmiech.
- Nic, nic - syknął.
 - No jak nic? Widzę, że coś kombinujesz- zapytałam siadając na jego łóżku.
- No kurde, ja to ładny jestem- stwierdził uśmiechając się do lustra i strzelając zabawne miny.
-Z której strony? - zaśmiałam się, mierząc go wzrokiem.  Spojrzał na mnie krzywo,robiąc smutną minę.
- Niall, no żartuję , gdybyś nie był ładny to bym cię nawet patykiem nie tknęła- wybuchnęłam śmiechem.
 - A podobno liczy się wnętrze i to co ma się w sercu - mruknął obrażony.
- Ta, przecież debilu żartuje  - rzuciłam w niego poduszką.
-Dziwna  jesteś i tyle- wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił i wychylił głowę zza drzwi.
-Adrenalina spadła - wyszczerzył zęby.
- No i co teraz?- zapytałam.
-No i teraz nadal cię lubię- zaśmiał się i rzucił się na łóżko , przygniatając mnie swoją pupą.
Śmiał się w najlepsze.
-Złaź ze mnie!- warknęłam.
-Oj, nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi.
-Nie debiluj mi teraz. Idę się napić i wychodzimy do tego sklepu-oznajmiłam i wyszłam z jego pokoju kierując się w stronę kuchni, gdzie nie było już nikogo. Nalałam sobie Pepsi do szklanki i w wolnym tępie zaczęłam sączyć.
- Zróbmy coś głupiego -usłyszałam czyjś głos i  wzdrygnęłam się z przestraszenia. Odwróciłam się i zobaczyłam Nialla stojącego obok mnie.
-Ej! Nie wiem czy wiesz, ale większość naszego życia właśnie z tego się składa. I wiesz jak to później się kończy, co? ZAWSZE robimy coś głupiego, ale nieświadomie, daj spokój, wytrzymaj jeden dzień . Cofnij. Już w sumie dziś coś głupiego robiłeś. Haha. - odpowiedziałam.
 - Weź mi tego nie przypominaj. Najgorsze minuty mojego życia. No, ale weźmy coś szalonego poróbmy- wskoczył na moje plecy.
UŚMIECH+NIALLA.gif - Ciężki jesteś, grubasie, złaź - oznajmiłam. Wzięłam łyk napoju, który trzymałam w ręce i próbowałam go zepchnąć. Po chwili Niall spadł prawie że na twarz, a ja nie mogąc się opanować wyplułam cały sok na niego.
-Haha. Możesz dodać to do listy "szalonych rzeczy"- po raz kolejny nie mogłam powstrzymać śmiechu. Niall dołączył do mnie wstając z ziemi.
-Ej już od 30 minut wybieramy się do tego sklepu. Rusz dupę- zaczęłam marudzić.
Po chwili wyszliśmy z domu chłopaków i spacerkiem szliśmy w upragniony cel.

Nerwowym ruchem chwyciłam za koszyk i poczłapałam z towarzyszącym mi Niallem do środka. Przez moment zastanawiałam się, czy lepszy nie okazałby się wózek. 
W sklepie nabraliśmy do koszyka tyle zakupów, że nie wiedziałam jak się z tym zabierzemy. No ale przynajmniej starczy na jakiś tydzień. Stanęłam przy kasie czekając na naszą kolej. Jedna otwarta kasa? Na serio?
Westchnęłam cicho i oparłam się o taśmę. Coś ciepło dzisiaj. Dobrze, że ubrałam krótką sukienkę.
Po uregulowaniu należności za zakupione artykuły i załadowaniu ich byle jak do torb szybkim krokiem skierowaliśmy się do wyjścia. Pech chciał, że kiedy wychodziliśmy już ze sklepu, jakiś dwóch chłopaczków, wbiegając do środka, wytrąciło mi torbę z rąk. Prawie cała zawartość  torby wysypała się na posadzkę. Najgorsze, że siatka z ziemniakami pękła i ziemniaki porozlatywały się w różnych kierunkach. Niall, zamiast mi pomóc stał i śmiał się.
Nagle jakaś blondynka zaczęła podnosić ziemniaki i podawać mi je zwinnie. Gdy już wszystko zostało uporządkowane, podniosłam wzrok i zerknęłam, komu powinnam być wdzięczna.
-Angela? Hej!- uśmiechnęłam się i przytuliłam dziewczynę na powitanie.
-O cześć Iga. Nie rozpoznałam Cię- dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
-Dziękuje za pomoc, bo ten pajac nawet nie raczył mi pomóc- wskazałam palcem na Nialla.
-Jak byś poczekała chwilę, aż się skończę śmiać to bym ci pomógł- tłumaczył się.
- A tak w ogóle to jest Angela, moja koleżanka ze szkoły, o której ci mówiłam, a to jest Niall, mój przyjaciel- przedstawiłam ich sobie.
-Miło mi cię poznać- powiedział Niall i wyciągnął dłoń. Angela nie zastanawiając się uścisnęła ją.
-Mi również- uśmiechnęła się- Sporo tych zakupów, jak na was dwóch.
Zasugerowała.
-Chciałaś powiedzieć, że na nas sześciu- zaśmiałam się.
-Może wam pomóc, bo widzę, że chyba nie dacie radę zanieść tych wszystkich zakupów- zaproponowała Angela.
-Przestań. Jakoś sobie poradzimy
-Ale to dla mnie żaden problem, daj mi siatkę i ruszamy- zawiadomiła.
-Widzę, że łatwo nie odpuszczasz- oznajmiłam i podałam jej jedną z siatek.
Przez całą drogę śmialiśmy się i wspólnie żartowaliśmy. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się , że Niall tak szybko złapie kontakt z Aneglą. W ogóle nie wiedziałam, że on tak szybko nawiązuje znajomości. Liam z narzędziami, Niall i nowe znajomości? Ile ja jeszcze o nich nie wiem?
-Może wejdziesz do środka?- zaproponował Niall, gdy doszliśmy pod dom chłopaków.
-Nie będę się narzucać- zaczęła się wykręcać Angela.
-Po co jej się pytasz czy chcesz wejść?- zapytałam, a on spojrzał na mnie ja na głupka.
-To trzeba tak, że bierzesz ja za rękę i siłą wciągasz do środka- oznajmiłam.
-Haha. Okej, okej. Wejdę- przewróciła oczami i zaczęła się śmiać, a my razem z nią.
-Otwieraj drzwi Niall- rzuciłam w jego stronę.
-Yyy.... To ty nie wzięłaś kluczy?- zapytał.
-Przecież ja tu nie mieszkam... - oznajmiłam i wcisnęłam dzwonek do drzwi.



OCZAMI LIAM
 Leżałem na kanapie, skacząc po kanałach, nagle usłyszałem dzwonek do drzwi.
Słysząc, że nikt nie rwie się do otworzenia, przeczesałem ręką włosy i ruszyłem przed siebie. Trzymając w dłoni całą paczkę popcornu uchyliłam wielkie, białe drzwi. Za nimi stała... Ona. Nie mogłem przestać się w nią wpatrywać.
_________________________________________________________________

Hejka. Przybywam z 16 rozdziałem. Ale ten czas leci. ;)
Jestem ciekawa jak wam się podoba ten rozdział. Piszcie komentarze ♥
Pozdrawiam Bella

6 października 2013

Rozdział 15

Wracałam po męczącym i długim dniu w szkole. Rano byłam u dyrektora na dywaniku, bo zapomniałam identyfikatora bez którego nie wpuszczają do szkoły. Dostałam trzy upomnienia i jedną uwagę. Na godzinie wychowawczej musiałam tłumaczyć się z nieobecności, które wpisali mi nauczyciele, bo nie odezwałam się kiedy wyczytywali moje imię i nazwisko, a na dodatek podpadłam wiedźmie od chemii i jakiejś lasce na którą przypadkowo wpadłam i "zapomniałam" ją przeprosić.  A na domiar tego wszystkiego, wracając ze szkoły zaczęło lać, więc gdy doszłam  do domu chłopaków byłam cała mokra. Nikogo nie było, ale drzwi były otwarte więc postanowiłam poczekać na nich w środku.  Rzuciłam w kąt swoje ulubione, a teraz już całkiem przemoczone trampki. Poszłam na górę i po chwili znalazłam się w pokoju, który już dobrze znałam. Rozglądałam się po pokoju: stos ciuchów porozrzucanych na łóżku, kosmetyki walające się po wszelkich półkach, batony, ciastka, cukierki i wszelkie możliwe pierdoły zaśmiecają cały pokój. W kącie stała walizka na wpół zapełniona. Cały Niall. Nieogarnięty jak jego pokój.
Założyłam jego dużą bluzkę, którą znalazłam w jego szafie i wydawała się świeża, uczesałam włosy i rozłożyłam się na łóżku. Wtuliłam się w koc i wzięłam głęboki oddech. Poczułam jego zapach, taki przyjemny i kojący.
Za oknem padał deszcz, a krople delikatnie spływały po szybie. Zastanawiałam się jak by to było, gdyby on położył się teraz obok mnie i głaskał po ręce. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się, a w nich stanął Niall.
-No proszę... Kogo my tu mamy- zadrwił.
-Hahah... Ten widok jest bezcenny!- krzyknęłam do niego, widząc go całego mokrego. Włosy miał jak po wyjściu spod prysznica.
-Bardzo śmieszne. Ej! Nie mów, że ty leżysz cała mokra w moim łóżku! Ja na nim śpię- wymamrotał.
-To by było dobre. No, ale niestety pozwoliłam sobie pożyczyć od ciebie jakąś, chyba czystą bluzkę- powiedziałam i wybuchnęłam śmiechem. Niall podszedł do swojej szafy i wyciągnął z niej suche ciuchy.
Siedziałam na łóżku i patrzałam, jak się przebiera. Lubiłam jego umięśnione plecy i szerokie ramiona. Spojrzał na mnie i zaśmiał się na widok mojej miny.
-Mała, nie napalaj się tak- mruknął i rzucił we mnie mokrą koszulką.
-Nie wyobrażaj sobie za dużo- rzuciłam na odczepnego i wytknęłam mu język.
-To może ja pójdę zrobić herbatę- zaśmiał się i pospiesznie zbiegł do kuchni.

                                                                        Oczami Nialla

Starałem się uspokoić i mimo obaw cały stres odpłynął wraz z wrzątkiem wlanym do kubków z herbatą. Najostrożniej jak umiałem ruszyłem po schodach do przyjaciółki.
Na szczęście nie rozlałem ani kropelki, co w moim przypadku było malutkim sukcesem, gdyż rzadko się to u mnie zdarza.
Postawiłem kubki na stoliku i położyłem się koło Igi.
-Słyszałam kiedyś, że baaaardzo mocna herbata działa jak narkotyk. Poprawa humor, nie czuje się wtedy nic i jest się szczęśliwym- poinformowała, przerywając cisze.
-Haha. Okej to poczekaj- powiedziałem i pobiegłem w stronę kuchni. Wyjąłem z pojemnika sześć torebek herbaty i wróciłem do swojego pokoju.
-A teraz naćpamy się herbatą- parsknąłem śmiechem. Wrzuciłem po trzy torebki i wymieszałem. Podałem jedną z szklanek dziewczynie.
-Nasze zdrowie- powiedzieliśmy chórkiem i stuknęliśmy szklanki. Przystawiłem naczynie do ust i upiłem potężnego łyka. Gdy tylko ciecz rozbiegła się po moim gardle musiałem bardzo starać się, aby jej nie wypluć. Była okropna ! Spojrzałem na Igę. Ona najwyraźniej też nie lubiła gorzki herbat. Jej twarz wykrzywiała się w grymasie, ale uparcie piła dalej. Wziąłem z niej przykład. Gdy już skończyłem odstawiłem kubek na biurku.
-Chyba mam odlot - rzuciłem żartobliwie. Iga zaśmiała się.
- Ja też. Widzę białe konie i jednorożce - tym razem to ja zacząłem się śmiać.
- Może i działa jak narkotyk, ale jest wstrętna  - skrzywiłem się, przypominając sobie jej smak.
- Tu się z tobą zgodzę. Żeby jeszcze była posłodzona, to może by lepiej smakowała...
- Czyli następne ćpanie herbatą zaczniemy od jej posłodzenia- ustaliliśmy ze śmiechem. Spojrzałem na dziewczynę z zachwytem. Była taka piękna. Włosy kaskadami opadały jej na twarz i ramiona. Malinowe usta prawie zawsze rozchylone były w uśmiechu, a brązowe oczy patrzyły na świat z rozwagą. Z charakteru była trochę podobna do Liama. Właśnie, Liam. Mój przyjaciel, najlepszy kumpel. Łączy nas wielka przyjaźń, a mimo to ranimy się nawzajem. Widzę ból w jego oczach, kiedy widzi mnie z Igą. Z kolei we mnie się gotuje gdy widzę ich razem. Że też amor musiał połączyć nasze serca z tą samą dziewczyną.
- Niall ! Słyszysz mnie ?! - Iga pomachała mi przed twarzą dając mi do zrozumienia, że ją olewam.
- Przepraszam, zamyśliłem się - odgarnąłem włosy z jej twarzy.
- Mówiłam o tym, że chyba reszta zespołu wróciła, bo coś głośno jest na dole.
- Ach to - mruknąłem rozczarowany- Pewnie tak, chodźmy na dół.
 Podnieśliśmy się i razem zeszliśmy na parter, gdzie w salonie siedziało czterech idiotów. Aby się zgadzało ruszyłem na łóżko, aby do nich dołączyć.

                                                                       Oczami Igi

Moje przypuszczenia okazały się trafne. Gdy pojawiliśmy się na dole, reszta bandy siedziała na kanapach. Z włosów kapała im woda.
- Witajcie - rzuciłam przyjaźnie.
- Hej Iga ! - Jak na komendę poderwali się do postawy siedzącej i zaczęli mnie mocno przytulać. Gdy nadeszła chwila Liama, ten podszedł do mnie z uśmiechem. Spojrzeniem ogarnął koszulkę Nialla po czym nie ukazując żadnych emocji mocno mnie przytulił. Ciepło rozeszło się po moim ciele, w nozdrzach poczułam zapach jego perfum. Były cudowne. W jego ramionach było mi tak dobrze, nie chciałam ich opuszczać. Wiedziałam jednak, ze reszta patrzy się na nas. W tej reszcie był również Niall. To ostudziło moje zapędy. Całą siłą woli odsunęłam się od Liama uśmiechając się pokrzepiająco. Spojrzałam szybko na Nialla. Stał smutny obok Zayna. Cholera, znowu coś zepsułam. Pomachałam mu. Odmachał mi z uśmiechem, ale widziałam że szczęśliwy to on nie jest.
- Idę do toalety - rzucił. Wzruszyliśmy ramionami i siedliśmy na swoich miejscach. Normalna potrzeba fizjologiczna, tak ? Harry włączył telewizor.
- Ooo może będzie kolejny odcinek ,,Mody na sukces" ? - mruknęłam z nadzieją. Styles spojrzał się na mnie krzywo, przez co ucichłam. Siedzieliśmy tak dłuższy czas. Zastanawiałam się czemu Nialla tak długo nie ma. No, bo ile można siedzieć w kiblu ?! Nagle usłyszałam jakiś dziwny dźwięk. Ktoś jakby krzyczał.
- Harry ścisz telewizor. - chłopak popatrzył na mnie pytająco, ale wykonał moje polecenie. Zrobiło się cicho.
- Słyszycie ? Jakby ktoś wołał - mruknęłam.
- To dochodzi z łazienki - odezwał się Louis.
- Chodźcie zobaczymy - wtrącił się Zayn. Ruszyliśmy za Mulatem. Gdy już byliśmy pod łazienką okazało się, ze to Niall tak wołał.
- Horan wszystko dobrze? zapytał z wahaniem Liam.
- No kurwa nareszcie!- usłyszeliśmy jego wzburzony głos-Wołam i wołam! Zatrzasnąłem się!-
 Gdy dotarło do mnie to co mówił zamarłam.
- Niall! Nic ci nie jest! - zawołałam wystraszona.
- Wszystko w porządku Iga, tylko drzwi się zamknęły.
- Spokojnie nie panikuj! Zaraz cię wyciągniemy! Nie idź w stronę światła- wykrzykiwałam rozgorączkowana. Reszta patrzyła się na mnie jakbym była kosmitką.
- Iga do cholery, ja się tylko zatrzasnąłem. Nie umieram ani nic - powiedział znudzonym głosem. Starałam się ogarnąć.
- Nie możesz wyskoczyć przez okno? - zapytał Louis.
- Z drugiego piętra idioto?!
- Ach no tak - odmruknął Tommo. Usiadłam opierając się plecami o ścianę. Zasłoniłam twarz ręką i zaczęłam się zastanawiać jak pomóc Blondynowi. Po chwili dało się usłyszeć słaby, rechoczący śmiech. Odwróciłam się by spojrzeć skąd pochodzi. Właścicielem śmiechu był Harry.
- I co się śmiejesz pacanie ?! Może byście mnie łaskawie stad wydostali ?! Głodny jestem - dał się słyszeć tłumiony warkot Nialla.
- Niech ... Tylko.. Się ... Fanki ... Dowiedzą ... Już widzę ten .... Nagłówek : Niall... Horan... Zatrzaśnięty... W toalecie haha - Styles był cały czerwony ze śmiechu. W sumie ta sytuacja była zabawna. Naraz wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Oprócz Horana rzecz jasna.
- Ale śmieszne, doprawdy. HA-HA. Się uśmiałem - burknął. Był naprawdę wkurzony.
Zobaczyłam jak Liam ogarnia się i idzie na dół. Reszta spojrzała zdziwiona na odchodzącego Payne'a potem na mnie. Wzruszyłam tylko ramionami. W milczeniu zastanawialiśmy się jak wydostać Nialla z łazienki. Co chwilę dało się słyszeć wiązankę przekleństw z ust blondyna. Nagle przy nas pojawił się Liam z podręczną skrzynką na narzędzia. Spojrzeliśmy na niego zbici z tropu.
Liam i narzędzia ? Niee.



-------------------------------------------------------------------
                                 POKÓJ WAM :D
Przybywamy z 15 juz rozdziałem ! I jak wam się podoba ? Postanowiłyśmy akcję ratunkową Nialla troszkę przedłużyć haha. Wiecie ja, czyli Liamkowa zgłosiłam się do konkursu i nie wiem kiedy będzie następny rozdział, zrozumcie mnie proszę i trzymajcie kciuki ♥
Liczymy na komentarze, bo Wasze zdanie jest najważniejsze♥

Love you so much - Liamkowa♥