28 października 2013

Rozdział 16


- Co mam zrobić, żeby stąd wyjść?!- krzyczał zdesperowany Niall.
-Siedź cicho!- rzuciłam i podeszłam razem z Liamem do drzwi. Chłopak wyjął śrubokręt.
-Do czego jest ci potrzebny śrubokręt?- zapytał Zayn ze zdziwieniem. Wybuchłam nie kontrolowanym śmiechu.
-Jak już o tym mowa to słyszałam kiedyś, że facet jest jak śrubokręt "Potrzebujesz, ale sama nie wiesz do czego"- powiedziałam.
-Przepraszam, czy mogę dostać śrubokręt ?- nagle wtrącił się Louis. Spojrzeliśmy na niego jak na głupka.
http://i.pinger.pl/pgr73/adf12f1f002a38f750fdab24-  Jakiś palant majsterkował w moim sercu i poluzował śrubki- dokończył przekształcając swój głos tak, aby brzmiał jak kobiecy.
-Tu się puknij Tommo- postukałam go palcem w głowę.
Liam jakby nie zważając na nasze gadanie, wziął się sumiennie do roboty. Odkręcił poszczególne części, stuknął kilka razy młotkiem i po chwili drzwi, które oddzielały nas od Nialla zostały otworzone. Chłopak wyleciał z łazienki i zaczął nas tulić.
-Jak dobrze mieć przyjaciół, którzy zawsze ci pomogą- uśmiechnął się w stronę Liama.
-Kto jest głod...- zaczęłam, ale zanim dokończyłam Horan ruszył w stronę kuchni, a reszta podążyła za nim. Jedyny, który nie poszedł z nimi był Liam. Oparłam się o framugę i zaczęłam mu się przyglądać. Chował do skrzynki narzędzia, które były mu potrzebne do uwolnienia przyjaciela.
-Tyle rzeczy o tobie jeszcze nie wiem- wyszeptałam- Szczerze? Nie sądziłam, że dasz rade go uwolnić.
-Ja nie dałbym rady? Jestem jak Bob budowniczy zawsze dam rade.

-Ale ja mam z wami przygody!- rzuciłam w stronę chłopaków, gdy weszliśmy z Liamem do  kuchni.
-Ej wy chyba nie będziecie jeść, co?- odezwał się zdesperowany Niall.
-Kto idzie ze mną do sklepu?- zapytałam po chwili wiedzą, że w ich lodówce i tak nic nie znajdę.
-A skąd wiedziałaś, że u nas nie ma nic do jedzenia?-zapytał ciekawy Zayn.
-Bo wy tu siedzicie?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Ja pójdę z tobą. Tylko zaczekaj chwilkę. Pójdę się przebrać i wezmę klucze od samochodu- zaoferował się Niall i ruszył w stronę swojego pokoju. Chwyciłam jego rękę, zatrzymując go.
-Nie...To znaczy ty możesz ze mną iść i jestem jak najbardziej za, ale idźmy na piechotę. Będziemy mieli więcej czasu na pogadanie- powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie. Odwzajemnił uśmiech i skinął głową.

Ruszyłam do pokoju Nialla, gdyż czekałam na niego już od dłuższego czasu, a on się nie pojawiał.
Stał przed lustrem i z zaciekawieniem  przyglądał się swojemu odbiciu.
 - A co ty teraz odwalasz?  - zapytałam powstrzymując śmiech.
- Nic, nic - syknął.
 - No jak nic? Widzę, że coś kombinujesz- zapytałam siadając na jego łóżku.
- No kurde, ja to ładny jestem- stwierdził uśmiechając się do lustra i strzelając zabawne miny.
-Z której strony? - zaśmiałam się, mierząc go wzrokiem.  Spojrzał na mnie krzywo,robiąc smutną minę.
- Niall, no żartuję , gdybyś nie był ładny to bym cię nawet patykiem nie tknęła- wybuchnęłam śmiechem.
 - A podobno liczy się wnętrze i to co ma się w sercu - mruknął obrażony.
- Ta, przecież debilu żartuje  - rzuciłam w niego poduszką.
-Dziwna  jesteś i tyle- wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił i wychylił głowę zza drzwi.
-Adrenalina spadła - wyszczerzył zęby.
- No i co teraz?- zapytałam.
-No i teraz nadal cię lubię- zaśmiał się i rzucił się na łóżko , przygniatając mnie swoją pupą.
Śmiał się w najlepsze.
-Złaź ze mnie!- warknęłam.
-Oj, nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi.
-Nie debiluj mi teraz. Idę się napić i wychodzimy do tego sklepu-oznajmiłam i wyszłam z jego pokoju kierując się w stronę kuchni, gdzie nie było już nikogo. Nalałam sobie Pepsi do szklanki i w wolnym tępie zaczęłam sączyć.
- Zróbmy coś głupiego -usłyszałam czyjś głos i  wzdrygnęłam się z przestraszenia. Odwróciłam się i zobaczyłam Nialla stojącego obok mnie.
-Ej! Nie wiem czy wiesz, ale większość naszego życia właśnie z tego się składa. I wiesz jak to później się kończy, co? ZAWSZE robimy coś głupiego, ale nieświadomie, daj spokój, wytrzymaj jeden dzień . Cofnij. Już w sumie dziś coś głupiego robiłeś. Haha. - odpowiedziałam.
 - Weź mi tego nie przypominaj. Najgorsze minuty mojego życia. No, ale weźmy coś szalonego poróbmy- wskoczył na moje plecy.
UŚMIECH+NIALLA.gif - Ciężki jesteś, grubasie, złaź - oznajmiłam. Wzięłam łyk napoju, który trzymałam w ręce i próbowałam go zepchnąć. Po chwili Niall spadł prawie że na twarz, a ja nie mogąc się opanować wyplułam cały sok na niego.
-Haha. Możesz dodać to do listy "szalonych rzeczy"- po raz kolejny nie mogłam powstrzymać śmiechu. Niall dołączył do mnie wstając z ziemi.
-Ej już od 30 minut wybieramy się do tego sklepu. Rusz dupę- zaczęłam marudzić.
Po chwili wyszliśmy z domu chłopaków i spacerkiem szliśmy w upragniony cel.

Nerwowym ruchem chwyciłam za koszyk i poczłapałam z towarzyszącym mi Niallem do środka. Przez moment zastanawiałam się, czy lepszy nie okazałby się wózek. 
W sklepie nabraliśmy do koszyka tyle zakupów, że nie wiedziałam jak się z tym zabierzemy. No ale przynajmniej starczy na jakiś tydzień. Stanęłam przy kasie czekając na naszą kolej. Jedna otwarta kasa? Na serio?
Westchnęłam cicho i oparłam się o taśmę. Coś ciepło dzisiaj. Dobrze, że ubrałam krótką sukienkę.
Po uregulowaniu należności za zakupione artykuły i załadowaniu ich byle jak do torb szybkim krokiem skierowaliśmy się do wyjścia. Pech chciał, że kiedy wychodziliśmy już ze sklepu, jakiś dwóch chłopaczków, wbiegając do środka, wytrąciło mi torbę z rąk. Prawie cała zawartość  torby wysypała się na posadzkę. Najgorsze, że siatka z ziemniakami pękła i ziemniaki porozlatywały się w różnych kierunkach. Niall, zamiast mi pomóc stał i śmiał się.
Nagle jakaś blondynka zaczęła podnosić ziemniaki i podawać mi je zwinnie. Gdy już wszystko zostało uporządkowane, podniosłam wzrok i zerknęłam, komu powinnam być wdzięczna.
-Angela? Hej!- uśmiechnęłam się i przytuliłam dziewczynę na powitanie.
-O cześć Iga. Nie rozpoznałam Cię- dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
-Dziękuje za pomoc, bo ten pajac nawet nie raczył mi pomóc- wskazałam palcem na Nialla.
-Jak byś poczekała chwilę, aż się skończę śmiać to bym ci pomógł- tłumaczył się.
- A tak w ogóle to jest Angela, moja koleżanka ze szkoły, o której ci mówiłam, a to jest Niall, mój przyjaciel- przedstawiłam ich sobie.
-Miło mi cię poznać- powiedział Niall i wyciągnął dłoń. Angela nie zastanawiając się uścisnęła ją.
-Mi również- uśmiechnęła się- Sporo tych zakupów, jak na was dwóch.
Zasugerowała.
-Chciałaś powiedzieć, że na nas sześciu- zaśmiałam się.
-Może wam pomóc, bo widzę, że chyba nie dacie radę zanieść tych wszystkich zakupów- zaproponowała Angela.
-Przestań. Jakoś sobie poradzimy
-Ale to dla mnie żaden problem, daj mi siatkę i ruszamy- zawiadomiła.
-Widzę, że łatwo nie odpuszczasz- oznajmiłam i podałam jej jedną z siatek.
Przez całą drogę śmialiśmy się i wspólnie żartowaliśmy. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się , że Niall tak szybko złapie kontakt z Aneglą. W ogóle nie wiedziałam, że on tak szybko nawiązuje znajomości. Liam z narzędziami, Niall i nowe znajomości? Ile ja jeszcze o nich nie wiem?
-Może wejdziesz do środka?- zaproponował Niall, gdy doszliśmy pod dom chłopaków.
-Nie będę się narzucać- zaczęła się wykręcać Angela.
-Po co jej się pytasz czy chcesz wejść?- zapytałam, a on spojrzał na mnie ja na głupka.
-To trzeba tak, że bierzesz ja za rękę i siłą wciągasz do środka- oznajmiłam.
-Haha. Okej, okej. Wejdę- przewróciła oczami i zaczęła się śmiać, a my razem z nią.
-Otwieraj drzwi Niall- rzuciłam w jego stronę.
-Yyy.... To ty nie wzięłaś kluczy?- zapytał.
-Przecież ja tu nie mieszkam... - oznajmiłam i wcisnęłam dzwonek do drzwi.



OCZAMI LIAM
 Leżałem na kanapie, skacząc po kanałach, nagle usłyszałem dzwonek do drzwi.
Słysząc, że nikt nie rwie się do otworzenia, przeczesałem ręką włosy i ruszyłem przed siebie. Trzymając w dłoni całą paczkę popcornu uchyliłam wielkie, białe drzwi. Za nimi stała... Ona. Nie mogłem przestać się w nią wpatrywać.
_________________________________________________________________

Hejka. Przybywam z 16 rozdziałem. Ale ten czas leci. ;)
Jestem ciekawa jak wam się podoba ten rozdział. Piszcie komentarze ♥
Pozdrawiam Bella

6 października 2013

Rozdział 15

Wracałam po męczącym i długim dniu w szkole. Rano byłam u dyrektora na dywaniku, bo zapomniałam identyfikatora bez którego nie wpuszczają do szkoły. Dostałam trzy upomnienia i jedną uwagę. Na godzinie wychowawczej musiałam tłumaczyć się z nieobecności, które wpisali mi nauczyciele, bo nie odezwałam się kiedy wyczytywali moje imię i nazwisko, a na dodatek podpadłam wiedźmie od chemii i jakiejś lasce na którą przypadkowo wpadłam i "zapomniałam" ją przeprosić.  A na domiar tego wszystkiego, wracając ze szkoły zaczęło lać, więc gdy doszłam  do domu chłopaków byłam cała mokra. Nikogo nie było, ale drzwi były otwarte więc postanowiłam poczekać na nich w środku.  Rzuciłam w kąt swoje ulubione, a teraz już całkiem przemoczone trampki. Poszłam na górę i po chwili znalazłam się w pokoju, który już dobrze znałam. Rozglądałam się po pokoju: stos ciuchów porozrzucanych na łóżku, kosmetyki walające się po wszelkich półkach, batony, ciastka, cukierki i wszelkie możliwe pierdoły zaśmiecają cały pokój. W kącie stała walizka na wpół zapełniona. Cały Niall. Nieogarnięty jak jego pokój.
Założyłam jego dużą bluzkę, którą znalazłam w jego szafie i wydawała się świeża, uczesałam włosy i rozłożyłam się na łóżku. Wtuliłam się w koc i wzięłam głęboki oddech. Poczułam jego zapach, taki przyjemny i kojący.
Za oknem padał deszcz, a krople delikatnie spływały po szybie. Zastanawiałam się jak by to było, gdyby on położył się teraz obok mnie i głaskał po ręce. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się, a w nich stanął Niall.
-No proszę... Kogo my tu mamy- zadrwił.
-Hahah... Ten widok jest bezcenny!- krzyknęłam do niego, widząc go całego mokrego. Włosy miał jak po wyjściu spod prysznica.
-Bardzo śmieszne. Ej! Nie mów, że ty leżysz cała mokra w moim łóżku! Ja na nim śpię- wymamrotał.
-To by było dobre. No, ale niestety pozwoliłam sobie pożyczyć od ciebie jakąś, chyba czystą bluzkę- powiedziałam i wybuchnęłam śmiechem. Niall podszedł do swojej szafy i wyciągnął z niej suche ciuchy.
Siedziałam na łóżku i patrzałam, jak się przebiera. Lubiłam jego umięśnione plecy i szerokie ramiona. Spojrzał na mnie i zaśmiał się na widok mojej miny.
-Mała, nie napalaj się tak- mruknął i rzucił we mnie mokrą koszulką.
-Nie wyobrażaj sobie za dużo- rzuciłam na odczepnego i wytknęłam mu język.
-To może ja pójdę zrobić herbatę- zaśmiał się i pospiesznie zbiegł do kuchni.

                                                                        Oczami Nialla

Starałem się uspokoić i mimo obaw cały stres odpłynął wraz z wrzątkiem wlanym do kubków z herbatą. Najostrożniej jak umiałem ruszyłem po schodach do przyjaciółki.
Na szczęście nie rozlałem ani kropelki, co w moim przypadku było malutkim sukcesem, gdyż rzadko się to u mnie zdarza.
Postawiłem kubki na stoliku i położyłem się koło Igi.
-Słyszałam kiedyś, że baaaardzo mocna herbata działa jak narkotyk. Poprawa humor, nie czuje się wtedy nic i jest się szczęśliwym- poinformowała, przerywając cisze.
-Haha. Okej to poczekaj- powiedziałem i pobiegłem w stronę kuchni. Wyjąłem z pojemnika sześć torebek herbaty i wróciłem do swojego pokoju.
-A teraz naćpamy się herbatą- parsknąłem śmiechem. Wrzuciłem po trzy torebki i wymieszałem. Podałem jedną z szklanek dziewczynie.
-Nasze zdrowie- powiedzieliśmy chórkiem i stuknęliśmy szklanki. Przystawiłem naczynie do ust i upiłem potężnego łyka. Gdy tylko ciecz rozbiegła się po moim gardle musiałem bardzo starać się, aby jej nie wypluć. Była okropna ! Spojrzałem na Igę. Ona najwyraźniej też nie lubiła gorzki herbat. Jej twarz wykrzywiała się w grymasie, ale uparcie piła dalej. Wziąłem z niej przykład. Gdy już skończyłem odstawiłem kubek na biurku.
-Chyba mam odlot - rzuciłem żartobliwie. Iga zaśmiała się.
- Ja też. Widzę białe konie i jednorożce - tym razem to ja zacząłem się śmiać.
- Może i działa jak narkotyk, ale jest wstrętna  - skrzywiłem się, przypominając sobie jej smak.
- Tu się z tobą zgodzę. Żeby jeszcze była posłodzona, to może by lepiej smakowała...
- Czyli następne ćpanie herbatą zaczniemy od jej posłodzenia- ustaliliśmy ze śmiechem. Spojrzałem na dziewczynę z zachwytem. Była taka piękna. Włosy kaskadami opadały jej na twarz i ramiona. Malinowe usta prawie zawsze rozchylone były w uśmiechu, a brązowe oczy patrzyły na świat z rozwagą. Z charakteru była trochę podobna do Liama. Właśnie, Liam. Mój przyjaciel, najlepszy kumpel. Łączy nas wielka przyjaźń, a mimo to ranimy się nawzajem. Widzę ból w jego oczach, kiedy widzi mnie z Igą. Z kolei we mnie się gotuje gdy widzę ich razem. Że też amor musiał połączyć nasze serca z tą samą dziewczyną.
- Niall ! Słyszysz mnie ?! - Iga pomachała mi przed twarzą dając mi do zrozumienia, że ją olewam.
- Przepraszam, zamyśliłem się - odgarnąłem włosy z jej twarzy.
- Mówiłam o tym, że chyba reszta zespołu wróciła, bo coś głośno jest na dole.
- Ach to - mruknąłem rozczarowany- Pewnie tak, chodźmy na dół.
 Podnieśliśmy się i razem zeszliśmy na parter, gdzie w salonie siedziało czterech idiotów. Aby się zgadzało ruszyłem na łóżko, aby do nich dołączyć.

                                                                       Oczami Igi

Moje przypuszczenia okazały się trafne. Gdy pojawiliśmy się na dole, reszta bandy siedziała na kanapach. Z włosów kapała im woda.
- Witajcie - rzuciłam przyjaźnie.
- Hej Iga ! - Jak na komendę poderwali się do postawy siedzącej i zaczęli mnie mocno przytulać. Gdy nadeszła chwila Liama, ten podszedł do mnie z uśmiechem. Spojrzeniem ogarnął koszulkę Nialla po czym nie ukazując żadnych emocji mocno mnie przytulił. Ciepło rozeszło się po moim ciele, w nozdrzach poczułam zapach jego perfum. Były cudowne. W jego ramionach było mi tak dobrze, nie chciałam ich opuszczać. Wiedziałam jednak, ze reszta patrzy się na nas. W tej reszcie był również Niall. To ostudziło moje zapędy. Całą siłą woli odsunęłam się od Liama uśmiechając się pokrzepiająco. Spojrzałam szybko na Nialla. Stał smutny obok Zayna. Cholera, znowu coś zepsułam. Pomachałam mu. Odmachał mi z uśmiechem, ale widziałam że szczęśliwy to on nie jest.
- Idę do toalety - rzucił. Wzruszyliśmy ramionami i siedliśmy na swoich miejscach. Normalna potrzeba fizjologiczna, tak ? Harry włączył telewizor.
- Ooo może będzie kolejny odcinek ,,Mody na sukces" ? - mruknęłam z nadzieją. Styles spojrzał się na mnie krzywo, przez co ucichłam. Siedzieliśmy tak dłuższy czas. Zastanawiałam się czemu Nialla tak długo nie ma. No, bo ile można siedzieć w kiblu ?! Nagle usłyszałam jakiś dziwny dźwięk. Ktoś jakby krzyczał.
- Harry ścisz telewizor. - chłopak popatrzył na mnie pytająco, ale wykonał moje polecenie. Zrobiło się cicho.
- Słyszycie ? Jakby ktoś wołał - mruknęłam.
- To dochodzi z łazienki - odezwał się Louis.
- Chodźcie zobaczymy - wtrącił się Zayn. Ruszyliśmy za Mulatem. Gdy już byliśmy pod łazienką okazało się, ze to Niall tak wołał.
- Horan wszystko dobrze? zapytał z wahaniem Liam.
- No kurwa nareszcie!- usłyszeliśmy jego wzburzony głos-Wołam i wołam! Zatrzasnąłem się!-
 Gdy dotarło do mnie to co mówił zamarłam.
- Niall! Nic ci nie jest! - zawołałam wystraszona.
- Wszystko w porządku Iga, tylko drzwi się zamknęły.
- Spokojnie nie panikuj! Zaraz cię wyciągniemy! Nie idź w stronę światła- wykrzykiwałam rozgorączkowana. Reszta patrzyła się na mnie jakbym była kosmitką.
- Iga do cholery, ja się tylko zatrzasnąłem. Nie umieram ani nic - powiedział znudzonym głosem. Starałam się ogarnąć.
- Nie możesz wyskoczyć przez okno? - zapytał Louis.
- Z drugiego piętra idioto?!
- Ach no tak - odmruknął Tommo. Usiadłam opierając się plecami o ścianę. Zasłoniłam twarz ręką i zaczęłam się zastanawiać jak pomóc Blondynowi. Po chwili dało się usłyszeć słaby, rechoczący śmiech. Odwróciłam się by spojrzeć skąd pochodzi. Właścicielem śmiechu był Harry.
- I co się śmiejesz pacanie ?! Może byście mnie łaskawie stad wydostali ?! Głodny jestem - dał się słyszeć tłumiony warkot Nialla.
- Niech ... Tylko.. Się ... Fanki ... Dowiedzą ... Już widzę ten .... Nagłówek : Niall... Horan... Zatrzaśnięty... W toalecie haha - Styles był cały czerwony ze śmiechu. W sumie ta sytuacja była zabawna. Naraz wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Oprócz Horana rzecz jasna.
- Ale śmieszne, doprawdy. HA-HA. Się uśmiałem - burknął. Był naprawdę wkurzony.
Zobaczyłam jak Liam ogarnia się i idzie na dół. Reszta spojrzała zdziwiona na odchodzącego Payne'a potem na mnie. Wzruszyłam tylko ramionami. W milczeniu zastanawialiśmy się jak wydostać Nialla z łazienki. Co chwilę dało się słyszeć wiązankę przekleństw z ust blondyna. Nagle przy nas pojawił się Liam z podręczną skrzynką na narzędzia. Spojrzeliśmy na niego zbici z tropu.
Liam i narzędzia ? Niee.



-------------------------------------------------------------------
                                 POKÓJ WAM :D
Przybywamy z 15 juz rozdziałem ! I jak wam się podoba ? Postanowiłyśmy akcję ratunkową Nialla troszkę przedłużyć haha. Wiecie ja, czyli Liamkowa zgłosiłam się do konkursu i nie wiem kiedy będzie następny rozdział, zrozumcie mnie proszę i trzymajcie kciuki ♥
Liczymy na komentarze, bo Wasze zdanie jest najważniejsze♥

Love you so much - Liamkowa♥