- Co mam zrobić, żeby stąd wyjść?!- krzyczał zdesperowany Niall.
-Siedź cicho!- rzuciłam i podeszłam razem z Liamem do drzwi. Chłopak wyjął śrubokręt.
-Do czego jest ci potrzebny śrubokręt?- zapytał Zayn ze zdziwieniem. Wybuchłam nie kontrolowanym śmiechu.
-Jak już o tym mowa to słyszałam kiedyś, że facet jest jak śrubokręt "Potrzebujesz, ale sama nie wiesz do czego"- powiedziałam.
-Przepraszam, czy mogę dostać śrubokręt ?- nagle wtrącił się Louis. Spojrzeliśmy na niego jak na głupka.
- Jakiś palant majsterkował w moim sercu i poluzował śrubki- dokończył przekształcając swój głos tak, aby brzmiał jak kobiecy.
-Tu się puknij Tommo- postukałam go palcem w głowę.
Liam jakby nie zważając na nasze gadanie, wziął się sumiennie do roboty. Odkręcił poszczególne części, stuknął kilka razy młotkiem i po chwili drzwi, które oddzielały nas od Nialla zostały otworzone. Chłopak wyleciał z łazienki i zaczął nas tulić.
-Jak dobrze mieć przyjaciół, którzy zawsze ci pomogą- uśmiechnął się w stronę Liama.
-Kto jest głod...- zaczęłam, ale zanim dokończyłam Horan ruszył w stronę kuchni, a reszta podążyła za nim. Jedyny, który nie poszedł z nimi był Liam. Oparłam się o framugę i zaczęłam mu się przyglądać. Chował do skrzynki narzędzia, które były mu potrzebne do uwolnienia przyjaciela.
-Tyle rzeczy o tobie jeszcze nie wiem- wyszeptałam- Szczerze? Nie sądziłam, że dasz rade go uwolnić.
-Ja nie dałbym rady? Jestem jak Bob budowniczy zawsze dam rade.
-Ale ja mam z wami przygody!- rzuciłam w stronę chłopaków, gdy weszliśmy z Liamem do kuchni.
-Ej wy chyba nie będziecie jeść, co?- odezwał się zdesperowany Niall.
-Kto idzie ze mną do sklepu?- zapytałam po chwili wiedzą, że w ich lodówce i tak nic nie znajdę.
-A skąd wiedziałaś, że u nas nie ma nic do jedzenia?-zapytał ciekawy Zayn.
-Bo wy tu siedzicie?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Ja pójdę z tobą. Tylko zaczekaj chwilkę. Pójdę się przebrać i wezmę klucze od samochodu- zaoferował się Niall i ruszył w stronę swojego pokoju. Chwyciłam jego rękę, zatrzymując go.
-Nie...To znaczy ty możesz ze mną iść i jestem jak najbardziej za, ale idźmy na piechotę. Będziemy mieli więcej czasu na pogadanie- powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie. Odwzajemnił uśmiech i skinął głową.
Ruszyłam do pokoju Nialla, gdyż czekałam na niego już od dłuższego czasu, a on się nie pojawiał.
Stał przed lustrem i z zaciekawieniem przyglądał się swojemu odbiciu.
- A co ty teraz odwalasz? - zapytałam powstrzymując śmiech.
- Nic, nic - syknął.
- No jak nic? Widzę, że coś kombinujesz- zapytałam siadając na jego łóżku.
- No kurde, ja to ładny jestem- stwierdził uśmiechając się do lustra i strzelając zabawne miny.
-Z której strony? - zaśmiałam się, mierząc go wzrokiem. Spojrzał na mnie krzywo,robiąc smutną minę.
- Niall, no żartuję , gdybyś nie był ładny to bym cię nawet patykiem nie tknęła- wybuchnęłam śmiechem.
- A podobno liczy się wnętrze i to co ma się w sercu - mruknął obrażony.
- Ta, przecież debilu żartuje - rzuciłam w niego poduszką.
-Dziwna jesteś i tyle- wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił i wychylił głowę zza drzwi.
-Adrenalina spadła - wyszczerzył zęby.
- No i co teraz?- zapytałam.
-No i teraz nadal cię lubię- zaśmiał się i rzucił się na łóżko , przygniatając mnie swoją pupą.
Śmiał się w najlepsze.
-Złaź ze mnie!- warknęłam.
-Oj, nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi.
-Nie debiluj mi teraz. Idę się napić i wychodzimy do tego sklepu-oznajmiłam i wyszłam z jego pokoju kierując się w stronę kuchni, gdzie nie było już nikogo. Nalałam sobie Pepsi do szklanki i w wolnym tępie zaczęłam sączyć.
- Zróbmy coś głupiego -usłyszałam czyjś głos i wzdrygnęłam się z przestraszenia. Odwróciłam się i zobaczyłam Nialla stojącego obok mnie.
-Ej! Nie wiem czy wiesz, ale większość naszego życia właśnie z tego się składa. I wiesz jak to później się kończy, co? ZAWSZE robimy coś głupiego, ale nieświadomie, daj spokój, wytrzymaj jeden dzień . Cofnij. Już w sumie dziś coś głupiego robiłeś. Haha. - odpowiedziałam.
- Weź mi tego nie przypominaj. Najgorsze minuty mojego życia. No, ale weźmy coś szalonego poróbmy- wskoczył na moje plecy.
- Ciężki jesteś, grubasie, złaź - oznajmiłam. Wzięłam łyk napoju, który trzymałam w ręce i próbowałam go zepchnąć. Po chwili Niall spadł prawie że na twarz, a ja nie mogąc się opanować wyplułam cały sok na niego.
-Haha. Możesz dodać to do listy "szalonych rzeczy"- po raz kolejny nie mogłam powstrzymać śmiechu. Niall dołączył do mnie wstając z ziemi.
-Ej już od 30 minut wybieramy się do tego sklepu. Rusz dupę- zaczęłam marudzić.
Po chwili wyszliśmy z domu chłopaków i spacerkiem szliśmy w upragniony cel.
Nerwowym ruchem chwyciłam za koszyk i poczłapałam z towarzyszącym mi Niallem do środka. Przez moment zastanawiałam się, czy lepszy nie okazałby się wózek.
W sklepie nabraliśmy do koszyka tyle zakupów, że nie wiedziałam jak się z tym zabierzemy. No ale przynajmniej starczy na jakiś tydzień. Stanęłam przy kasie czekając na naszą kolej. Jedna otwarta kasa? Na serio?
Westchnęłam cicho i oparłam się o taśmę. Coś ciepło dzisiaj. Dobrze, że ubrałam krótką sukienkę.
Po uregulowaniu należności za zakupione artykuły i załadowaniu ich byle jak do torb szybkim krokiem skierowaliśmy się do wyjścia. Pech chciał, że kiedy wychodziliśmy już ze sklepu, jakiś dwóch chłopaczków, wbiegając do środka, wytrąciło mi torbę z rąk. Prawie cała zawartość torby wysypała się na posadzkę. Najgorsze, że siatka z ziemniakami pękła i ziemniaki porozlatywały się w różnych kierunkach. Niall, zamiast mi pomóc stał i śmiał się.
Nagle jakaś blondynka zaczęła podnosić ziemniaki i podawać mi je zwinnie. Gdy już wszystko zostało uporządkowane, podniosłam wzrok i zerknęłam, komu powinnam być wdzięczna.
-Angela? Hej!- uśmiechnęłam się i przytuliłam dziewczynę na powitanie.
-O cześć Iga. Nie rozpoznałam Cię- dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
-Dziękuje za pomoc, bo ten pajac nawet nie raczył mi pomóc- wskazałam palcem na Nialla.
-Jak byś poczekała chwilę, aż się skończę śmiać to bym ci pomógł- tłumaczył się.
- A tak w ogóle to jest Angela, moja koleżanka ze szkoły, o której ci mówiłam, a to jest Niall, mój przyjaciel- przedstawiłam ich sobie.
-Miło mi cię poznać- powiedział Niall i wyciągnął dłoń. Angela nie zastanawiając się uścisnęła ją.
-Mi również- uśmiechnęła się- Sporo tych zakupów, jak na was dwóch.
Zasugerowała.
-Chciałaś powiedzieć, że na nas sześciu- zaśmiałam się.
-Może wam pomóc, bo widzę, że chyba nie dacie radę zanieść tych wszystkich zakupów- zaproponowała Angela.
-Przestań. Jakoś sobie poradzimy
-Ale to dla mnie żaden problem, daj mi siatkę i ruszamy- zawiadomiła.
-Widzę, że łatwo nie odpuszczasz- oznajmiłam i podałam jej jedną z siatek.
Przez całą drogę śmialiśmy się i wspólnie żartowaliśmy. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się , że Niall tak szybko złapie kontakt z Aneglą. W ogóle nie wiedziałam, że on tak szybko nawiązuje znajomości. Liam z narzędziami, Niall i nowe znajomości? Ile ja jeszcze o nich nie wiem?
-Może wejdziesz do środka?- zaproponował Niall, gdy doszliśmy pod dom chłopaków.
-Nie będę się narzucać- zaczęła się wykręcać Angela.
-Po co jej się pytasz czy chcesz wejść?- zapytałam, a on spojrzał na mnie ja na głupka.
-To trzeba tak, że bierzesz ja za rękę i siłą wciągasz do środka- oznajmiłam.
-Haha. Okej, okej. Wejdę- przewróciła oczami i zaczęła się śmiać, a my razem z nią.
-Otwieraj drzwi Niall- rzuciłam w jego stronę.
-Yyy.... To ty nie wzięłaś kluczy?- zapytał.
-Przecież ja tu nie mieszkam... - oznajmiłam i wcisnęłam dzwonek do drzwi.
OCZAMI LIAM
Leżałem na kanapie, skacząc po kanałach, nagle usłyszałem dzwonek do drzwi.Słysząc, że nikt nie rwie się do otworzenia, przeczesałem ręką włosy i ruszyłem przed siebie. Trzymając w dłoni całą paczkę popcornu uchyliłam wielkie, białe drzwi. Za nimi stała... Ona. Nie mogłem przestać się w nią wpatrywać.
_________________________________________________________________
Hejka. Przybywam z 16 rozdziałem. Ale ten czas leci. ;)
Jestem ciekawa jak wam się podoba ten rozdział. Piszcie komentarze ♥
Pozdrawiam Bella
Jestem ciekawa jak wam się podoba ten rozdział. Piszcie komentarze ♥
Pozdrawiam Bella