Wstałam i udałam się do łazienki, gdzie odbyłam poranną toaletę. Kiedy skończyłam skierowałam się do mojej skromnej szafy i zaczęłam się zastanawiać w co mam się dzisiaj ubrać. Postawiłam na czarne rurki i brązowa koszulę. Do tego śliwkowe trampki. Kiedy już się naszykowałam poszłam zjeść jakieś ludzkie śniadanie. Padło na serek wiejski z pomidorami. nie byłam jakoś specjalnie głodna. Rano człowiek jeszcze nie wie co to głód. Akurat z łazienki wyszła mama. Uśmiechnęłam się na jej widok.
- Witaj- przywitała mnie.
- Hej mamo.
- Znowu szkoła, prawda ?
- Tak - odpowiedziałam niechętnie.
- Jeszcze trochę i wakacje. Nie bój żaby.
- Już nie mogę się doczekać - przyznałam. Po tej krótkiej konwersacji poszłam na górę. Ubrałam się w naszykowane wcześniej ciuchy, spakowałam książki w plecak i zeszłam na dół. Miałam jeszcze trochę czasu, więc włączyłam telewizor i rozsiadłam się ze szklanką soku pomarańczowego w ręce zaczęłam oglądać program muzyczny. Posiedziałam tak jeszcze jakieś dwadzieścia minut po czym usłyszałam.
- Iga ! Zaraz autobus będzie.
- Dobrze mamo ! - odkrzyknęłam. Niechętnie podniosłam się i ruszyłam do wyjścia. Założyłam swój płaszcz i botki. Pożegnałam się z mamą i z plecakiem na plecach weszłam do pojazdu. Szczerze ? Nie chciało mi się tam jechać. Czułam wyraźną niechęć na temat szkoły. Chyba nigdy w pełni się tam nie zaklimatyzuję. Choćbym nie wiem jak była lubiana to nie zastąpi szkoły w Polsce. Tam czułam się jak w domu. Tu jak obca. Ocknęłam się z zamyśleń, gdy ujrzałam mury szkoły.
Gdy otworzyłam drzwi gmachu szkolnego prawie ogłuchłam. Ten cały szum, piski i krzyki doprowadzała mnie do szaleństwa. Żyłam jakby poza tym. Moje myśli były zupełnie gdzie indziej. Dotyczyły poznania chłopców. Czy ja dobrze zrobiłam zagłębiając się w znajomość z nimi ? Bzdura ! Oczywiście, ze dobrze zrobiłam, inaczej nie miałabym żadnych znajomych. Westchnęłam. Jakie to wszystko jest pokomplikowane ! Nagle wpadłam na kogoś. Ocknęłam się z zamyślenia i przyjrzałam osobie, którą stratowałam. Była to ładna dziewczyna troszkę niższa ode mnie. Miała ciemne włosy i duże, niebieskie, przestraszone oczy. Chyba była nowa bo na każdego patrzyła, jakby miał ja pożreć, w tym ja. Postanowiłam działać szybko.
- Hej. Jestem Iga. Przepraszam zagapiłam się. Jesteś tu nowa ? - zalałam ją potokiem pytań. Było to do mnie nie podobne, ponieważ niechętnie nawiązywałam nowe znajomości, ale w końcu trzeba się z kimś zaprzyjaźnić, a ta dziewczyna wydawała się miła. P.
- Cześć, tak jestem nowa. Nazywam się Angela i kompletnie nikogo nie znam. - odpowiedziała miłym głosem. Dziewczyna przyglądała mi się z zdziwieniem. Zaczęłam się nad tym zastanawiać, ale po chwili odpuściłam.
- Już znasz. Mnie. Do której chodzisz klasy?-zapytałam.
- II a.
- Świetnie. To znaczy, że jesteśmy razem w klasie. Jeśli chcesz to mogę cię oprowadzić po szkole. Nie mam zbyt wielu znajomych... - urwałam smutno. Angela spojrzała na mnie po czym z wahaniem uściskała mnie.
- Już masz. Mnie - powtórzyła moje słowa z uśmiechem. Odwzajemniłam go.
- W takim razie chodźmy na pierwszą lekcję. - udałyśmy się w odpowiednim kierunku.
-Długo tu mieszkasz?- zaciekawiła się Angela.
-Od kilku lat, ogólnie pochodzę z Polski. A ty skąd jesteś?
-Jestem z Irlandii. Mieszkasz tylko z mamą?- zapytała. Zaczęłam się zastanawiać skąd ona wie, że mieszkam tylko z mamą. Kim ona jest? Może to tylko zbieg okoliczności?
-Yyy... Tak. Skąd o tym wiesz.
-No,bo...Yyy...Eee. Jakoś mi się tak skojarzyło. Gdzie mamy pierwszą lekcję?- zapytała, zmieniając jednocześnie temat. Postanowiłam odpuścić.Wskazałam na drzwi do sali, obok której staliśmy.
Po raz pierwszy nie siedziałam sama na lekcji. Miejsce obok mnie w ławce zawsze było puste. Wyjątkiem było, gdy pani usadziła obok mnie jakiegoś chłopaka, który za bardzo jej przeszkadzał. Wtedy całą lekcje słuchałam docinek z jego strony. Przygnębiające. Dzisiaj było inaczej.
Czułam, ze pojawienie się Angeli odegra dużą rolę w moim życiu.Coś w niej mnie zaciekawiło, ale było to pozytywne. Postanowiłam zabrać ją później do chłopców. Może się któremuś spodoba ? Kto wie. Lekcje zleciały bardzo szybko. Żaden nauczyciel mnie nie zapytał, nie było sprawdzianów. Żyć nie umierać. Nim się spostrzegłam wychodziłam z klasy kończąc ostatnią lekcję.
- To do jutra - pomachała mi Angela i ruszyła w stronę swojego domu.
- Pa - odmachałam jej i ruszyłam do autobusu. Jeszcze dobrze się nie usadowiłam, a poczułam dźwięk przychodzącego smsa. I jeszcze jeden. Zdziwiona odblokowałam telefon.
Pierwszy był od Angeli, sprawdzała czy podałam jej dobry numer. Drugi był od ... Mamy. Napisała, ze pojechała po zakupy i że klucze mam pod doniczką. Odpisałam i zaczęłam wpatrywać się w okno. Dzisiaj prawie w ogóle nie myślałam o Niallu i Liamie. Byłam tak zajęta poznawaniem się z Angelą, ze całkowicie o nich zapomniałam.
Uznałam to za dobry postęp. Nie mogę przecież całe życie się zamartwiać, czy robię dobrze, czy przypadkiem nie ranie któregoś z nich. Dzisiaj jest dzień bez myślenia, powiedziałam sobie w duchu. Oparłam głowę o zagłówek i zaczęłam słuchać muzyki.
- Nareszcie w domu - mruknęłam rzucając plecak w kąt. To właśnie ten moment dnia był moim ulubionym - powrót do domu z budy. Jak dobrze!
Zdjęłam kurtkę i buty. Wyjrzałam przez okno, odchylając firankę, aby sprawdzić czy brama jest zamknięta. Zauważyła, że na podjeździe stoi czarny samochód z przyciemnianymi szybami. Przestraszona szybko zasunęłam firankę i oparłam się o ścianę. Ktoś mnie obserwował. A może to tylko moja paranoja? Może ktoś się tylko na chwile zatrzymał, a ja już robię aferę? Po kilku minutach nabrałam odwagi i spojrzałam przez firankę na miejsce, w którym stał tajemniczy samochód. Nie było go.
Odetchnęłam z ulgą. Poszłam do swojego pokoju i przebrałam się w jakieś dresy i bluzę po czym odgrzałam sobie barszcz biały i pierogi ugotowane przez mamę. Zajadając się włączyłam telewizor. Trafiłam na 5768693 odcinek ,,Mody na sukces".
Dawno jej nie ogladałam. Właśnie był moment jak Ridge wyznaje po raz tysięczny miłość Bruoke. Stara śpiewka. Z tego słynie ten serial. Żenią się po dwadzieścia razy, rodzą dzieci, zmartwychwstają. Mimo to jednak go lubię. Starając się nadążyć za odcinkiem nie zwróciłam uwagi, ze trzasnęły drzwi. jak zahipnotyzowana śledziłam każdy ruch bohaterów odcinka. Nagle telewizor pokryła ciemność .
- Ej! - krzyknęłam rozglądając się dookoła. I nagle dostrzegłam Harrego, stojącego obok kanapy z pilotem w ręku.
- No nareszcie! Krzyczę, macham, śpiewam, tańczę i nic! - mówił z wyrzutem.
- Przepraszam, wkręciłam się - usprawiedliwiałam się - A tak w ogóle to wyłączyłeś w najlepszym momencie! - burknęłam.
- Jak ty to możesz oglądać?! Nie da się zliczyć tego ile razy Taylor zmartwychwstała, albo ile dzieci tak naprawdę ma Stephanie.
- Ale lubię to.
- Wariatka - przekręcił oczami.
- Co robisz w moim domu? - zapytałam grzecznie.
- Przyszedłem pogadać lub cokolwiek bo w domu ani żywego ducha.
- Jak to? - zapytałam.
- Louis i Zayn pojechali do rodzin, a Niall i Liam na ogromne zakupy i do zoo. Horan chce koniecznie pokarmić słonie - wyjaśnił. Parsknęłam śmiechem.
- Nie chciałeś z nimi jechać? Może byś wyrwał jakąś słonicę ... - poruszyłam znacząco brwiami. Styles spojrzał na mnie z politowaniem. Znowu zaczęłam się śmiać. Po chwili Hazza do mnie dołączył. Usiadł na kanapie obok i włączył telewizor.
- Oooo - przeciągnęłam, gdy ujrzałam znowu serial, Harry jednak brutalnie mi go przełączył.
- No Harry! - jęknęłam.
- Nie będziesz tego oglądać. nie dopuszczę do zrycia twojego mózgu - powiedział poważnie. Usiadłam naburmuszona pokazując mu język. Styles nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi skakał dalej. W końcu natrafił na program muzyczny, a tam :
- And we dance all night to the Best Song Ever - zanuciłam. W końcu zaczęliśmy śpiewać i oglądać One Direction na ekranie.
- Boże jacy oni paskudni. A szczególnie ten z lokami. Jak mu tam, Henry ? Taki paszczur, że aż patrzyć nie mogę. Jak oni zdobyli sławę ? Rzępolą jak stare blachy - narzekałam. Harry patrzył się na mnie mrużąc groźnie oczy. Wyglądał jak kot, przygotowujący się do ataku. Nagle rzucił się na mnie z rykiem i zaczął mnie łaskotać. Piszczałam wniebogłosy.
- Ha ha Harry... Przepraszam! Już ... Hahaa... Nie będ hahaha ... Będę! - starałam się wymówić.
- Nie wierzę ci! Musisz ponieść karę - powiedział odnajdując mój najczulszy punkt. Piszczałam, jęczałam śmiałam się, nie pomagało. Nagle usłyszeliśmy znajomy głos mamy:
- Jak macie zamiar robić orgię to idźcie na górę! - Usiedliśmy na baczność.
- Mamo! - krzyknęłam zażenowana.
- No co?! Wiecie jak to wygląda z boku? - usprawiedliwiała się.
- Ja ją tylko łaskotałem. Niech pani nie myśli, że ja... Że my... - próbował się tłumaczyć.
- Dobra, dobra ja swoje wiem. Swoja drogą Iga nie bądź taka samolubna. Ile ty ich masz ? - skierowała pytanie do mnie mrużąc oczy. Spłonęłam rumieńcem. Mama z uśmiechem na twarzy ruszyła do kuchni.
-Eh uciekam- oznajmił Harry.
-Ej, dopiero co przyszedłeś!-wydarłam się niekontrolowanie.
-No... I już idę. Przyszedłem cię zobaczyć i zmykam - uśmiechnął się. Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek. Odprowadziłam go do drzwi. Otworzyłam je i po raz kolejny zauważyłam, ten sam czarny samochód. Z hukiem zamknęłam drzwi.
-Co się stało?- zapytał zszokowany Harry.
-Widzisz ten samochód przed podjazdem? Tylko patrz przez firankę!- poleciłam chłopakowi.
-No widzę. Prześladuje cię czy jak?- domyślił się.
-Dziś po szkole też mnie obserwował. Nie wiem kto to, bo ma przyciemniane szyby-wyjaśniłam.
-Czekaj załatwię to- oznajmił. Nie zdążyłam zareagować, gdy nagle Harry ruszył w stronę nieznajomego auta. Niestety, nim dobiegł do niego, samochód ruszył z piskiem opon.
-Cholera jasna!- krzyknął Harry- Jeżeli jeszcze raz się pojawi daj mi znać.
Powiedział do mnie, a ja się uśmiechnęłam i podziękowałam za troskę.
______________________________________________________________
Hejka. Przepraszam ogólnie za tak późno dodanie kolejnego komentarza, ale... Nie wiem czemu tak wyszło -,-
Ok ,już wzięłam się za pisanie kolejnego rozdziału, więc już nie długo się pojawi ;D
Piszcie jak wam się podoba ten rozdział ;)
Pozdrawiam Bella♥
Hahahaha...Moda na sukces...hahaha, wciąż się śmieję.
OdpowiedzUsuńHahaHarry, ty idioto.
Mama Igi wymiata.
Jak coś jebnie to jak moja mama :D
Coś czuję, że Angela może coś ten teges..z Harrym? Albo wyjdzie tak, że Iga będzie z Niallem, a Liam zrozumie że Iga to zauroczenie i weźmie się za Angelę...nie wiem ;P
Takie tam moje rozmyślania =>
Słonica dla Hazzy...no nie wiem, nie wiem.
A ten samochód...może paparazzi ? Nie wiem sama ;x
Świetnie ten rozdział wyszedł! <33
Czekam na nn :*
Patty xx
______________________________
http://1d-truly-madly-deeply.blogspot.com/
http://you-and-i-1d.blogspot.com/
świetnie piszesz ♥
OdpowiedzUsuńhttp://juliasss-blog.blogspot.com/
Moda na sukces wymiata!!!
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że moja mama nie ma takich odzywek jak mama Igi! Jezu co ja bym zrobiła?
Kurcze chyba to nie jest paparazzi?
Boski i czekam na next :)) :D
this-is-not-i.blogspot.com
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńHarry! Idioto!
Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
http://all-you-need4.blogspot.com/
bella jak się nazywasz na tt?
OdpowiedzUsuń@HoranWithPoland
OdpowiedzUsuńHA,HA,HA Moda na Sukces!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!
cudaśny. Moda na sukces hahahahahahahaha. HENRY XD dobra nie przymulam, czekam na next <3
OdpowiedzUsuńJak zwykle super rozdział...hahah moda na sukces i Henry paszczur xDD hahaah Czekam na nexta! <3
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńDo soboty się pojawi :)
Usuńjuż niedziela a opowiadania dalej nie ma :(
UsuńPrzepraszamyy :(
UsuńEjjjjj.....!
OdpowiedzUsuńSkąd Angelika wiedziała, że ona mieszka tylko z mamą? Próbowała od niej wyciągnąć info, prawda? Kurde ona współpracuje z tymi z samochodu, nie? Czego od niej chcą? Porwać i zażądać okupu?
CUDO *.*
Yyyy.. Jak można lubić modę na sukces! o.O To moja ulubiona akcja z całego rozdziału, gdy kłócą się o włączenie telewizora ;D
I rozwalające stwierdzenie: "Jak chcecie zrobić orgię to idźcie na górę".. What, what? xD