Byłam strasznie zmęczona. Całą noc spędziłam z chłopakami w szpitalu. Lekarz stwierdził,że z Liamem jest już w umiarkowanie i powoli będzie się budził ze śpiączki. Otarłam dłonią łzy. Delikatnie opłukałam twarz wodą i umyłam ręce. Spojrzałam w lustro, które wisiało tuż
przede mną, kiedy zamknęłam się w łazience. Miałam się tam uspokoić, ale
jednak nie byłam w stanie tego zrobić. Chciałam się od czegoś oderwać,
chciałam zapomnieć o istniejącym dla mnie świecie i uciec tam, gdzie
nikt nie miałby prawa wstępu za mną. Wiedziałam jednak, że mój pomysł
może kolejny raz nie wypalić.
Spoglądając w swoje oczy, widziałam w
nich jedynie nienawiść do samej siebie i złość, która wręcz ze mnie
kipiała. Chciałam ten obraz zniszczyć, ale zanim zdążyłam podnieść
pięść, uświadomiłam sobie, że doprowadzę się wyłącznie do okaleczenia
ręki, a całą sytuację dalej będę miała przed oczami. Nie mogłam przestać myśleć i zastanawiać się co będzie z Liamem, a najważniejsze... Czy przeżyje?
Przeczesałam dłonią włosy i wyszłam z szpitalnej łazienki. Postanowiłam wrócić do sali gdzie razem z chłopakami czuwaliśmy przy Liamie. W chodząc zauważyłam że chłopacy nachylają się nad nim.
-Co wy robicie? -spytałam zaciekawiona stojąc w progu.
-Liam...-- zaczął Louis. Serce zaczęło bić mi mocniej, a ręce zaczęły drzeć. Przez moją głowę zaczęły przebiegać różne scenariusze.
Podbiegłam do łóżka i zerknęłam na niego. Miał otwarte oczy, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
-Liam...-- zaczął Louis. Serce zaczęło bić mi mocniej, a ręce zaczęły drzeć. Przez moją głowę zaczęły przebiegać różne scenariusze.
Podbiegłam do łóżka i zerknęłam na niego. Miał otwarte oczy, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Boże ! Ty żyjesz ! - krzyknęłam.
- Tak Igo też się cieszę, że cię widzę - wydusił sarkastycznie.
- Liam, przestraszyłeś mnie - powiedziałam wtulając się delikatnie w jego tors.
- Przestraszyłem nawet sam siebie - odpowiedział patrząc mi w oczy.
- Stary... Dzięki. Uratowałeś nam życie. Gdyby nie ty ... Przepraszam, ze tak cierpiałeś - odezwał się Niall.
- Niall, przestań. Byłem w pobliżu to musiałem zareagować. Jesteśmy przyjaciółmi.
- Właśnie... Skąd się tam wziąłeś ? - spytałam podejrzliwie.
- Zostawiłaś u nas torebkę. W ogóle jej nie widzieliśmy bo była na wieszaku pod kurtką Louisa. Kiedy Lou wychodził zobaczyliśmy tą torebkę. No to się zaoferowałem, ze ci ją przyniosę.
- Tak Igo też się cieszę, że cię widzę - wydusił sarkastycznie.
- Liam, przestraszyłeś mnie - powiedziałam wtulając się delikatnie w jego tors.
- Przestraszyłem nawet sam siebie - odpowiedział patrząc mi w oczy.
- Stary... Dzięki. Uratowałeś nam życie. Gdyby nie ty ... Przepraszam, ze tak cierpiałeś - odezwał się Niall.
- Niall, przestań. Byłem w pobliżu to musiałem zareagować. Jesteśmy przyjaciółmi.
- Właśnie... Skąd się tam wziąłeś ? - spytałam podejrzliwie.
- Zostawiłaś u nas torebkę. W ogóle jej nie widzieliśmy bo była na wieszaku pod kurtką Louisa. Kiedy Lou wychodził zobaczyliśmy tą torebkę. No to się zaoferowałem, ze ci ją przyniosę.
-Ej ludzie dobra. Nie męczcie go już tak. Dajmy mu odpocząć - zaczął Harry.
-Ooo jaki troskliwy...-zauroczył się Louis.
-Wy też odpocznijcie. Jedźcie do domu, wyśpijcie się i coś zjedzcie-nakazał Liam.
-Ooo jaki troskliwy...-zauroczył się Louis.
-Wy też odpocznijcie. Jedźcie do domu, wyśpijcie się i coś zjedzcie-nakazał Liam.
- A ty jak zwykle nam rozkazujesz - jęknął mulat.
- No w końcu to nasz tatuś - skwitował Niall ze śmiechem.
- No w końcu to nasz tatuś - skwitował Niall ze śmiechem.
- Dobra jedźmy, Liam rzeczywiście musi się wyspać - powiedział Lou.
- Iga co z tobą ? - zapytał Niall.
- Ja pójdę do domu. Mam blisko. Chcę zostać jeszcze z Liamem - powiedziałam. Widziałam jego smutny wzrok troszkę zrobiło mi się przykro.
- Iga co z tobą ? - zapytał Niall.
- Ja pójdę do domu. Mam blisko. Chcę zostać jeszcze z Liamem - powiedziałam. Widziałam jego smutny wzrok troszkę zrobiło mi się przykro.
-Niall... Wpadnę do was później- dodałam szybko i się uśmiechnęłam. Odwzajemnił go i ruszył za chłopakami w stronę wyjścia.
-I jak się czujesz?- spytałam, gdy już nikogo nie było z nami. Usiadłam na krześle, które stało obok łóżka.
-Właściwie dobrze. Tylko takie dziwne uczucie w piersi czuje.- oznajmił.
-I jak się czujesz?- spytałam, gdy już nikogo nie było z nami. Usiadłam na krześle, które stało obok łóżka.
-Właściwie dobrze. Tylko takie dziwne uczucie w piersi czuje.- oznajmił.
Złapałam go za rękę, a drugą delikatnie przetarłam po jego twarz. Uśmiechnął się. Nagle niekontrolowanie ziewnęłam.
-Widzę, ze komuś chce się spać,a ziewanie to oznaka, że zostało ci jeszcze 20% baterii-zaśmiał się Liam i gwałtownie syknął. Zaczął wciągać spazmatycznie powietrze. Tak strasznie cierpiał.
-Liam? Liam co się dzieje? Zawołać lekarza?-zaczęłam pytać przerażona.
-Spokojnie. Nie wołaj.On i tak nic na to nie poradzi.- wydusił z trudem.
-Spokojnie. Nie wołaj.On i tak nic na to nie poradzi.- wydusił z trudem.
- Może jakoś uśmierzy twój ból - powiedziałam.
- Iga uspokój si ! Gorzej panikujesz ode mnie - oznajmił z politowaniem.
- Przepraszam. po prostu nie mogę patrzeć jak cierpisz.
- Iga uspokój si ! Gorzej panikujesz ode mnie - oznajmił z politowaniem.
- Przepraszam. po prostu nie mogę patrzeć jak cierpisz.
-Iga...Może idź do domu co? Odpocznij, jesteś zmęczona.
- A wyganiasz mnie, no dobra już idę, nie będę ci panikować - droczyłam się z nim.
- Igaa, załamujesz.
- Igaa, załamujesz.
-Czasem- oznajmiłam. Wstałam i ubrałam płaszczyk..
-Trzymaj się. Jeszcze tu wpadnę. Przynieść ci coś?
-Nie dziękuje. Chyba wszystko mam. Jak widzisz chłopacy już mi wszystko załatwili. -powiedział. Spojrzałam na jego stolik. Ręcznik, szczoteczka, woda, owoce i słodyczek. Nieźle o niego zadbali. Nawet nie zauważyłam kiedy. No tak, a te słodycze to pewnie sprawka Nialla. Uśmiechnęłam się.
-No dobra.To pa- pocałowałam go w policzek i wyszłam.
-Trzymaj się. Jeszcze tu wpadnę. Przynieść ci coś?
-Nie dziękuje. Chyba wszystko mam. Jak widzisz chłopacy już mi wszystko załatwili. -powiedział. Spojrzałam na jego stolik. Ręcznik, szczoteczka, woda, owoce i słodyczek. Nieźle o niego zadbali. Nawet nie zauważyłam kiedy. No tak, a te słodycze to pewnie sprawka Nialla. Uśmiechnęłam się.
-No dobra.To pa- pocałowałam go w policzek i wyszłam.
Udałam się w kierunku domu. Ciekawe czy mama na prawdę wzięła ten urlop. Właśnie... Mama. Postanowiłam jej wybaczyć. Niall miał rację. Niepotrzebnie tak zareagowałam. Ujrzałam z dala jej samochód. Czyli nie kłamała. Weszłam do domu i zauważyłam, że mama siedzi w kuchni. Na szczęście wiedziała co się stało. Zadzwoniłam do niej ze szpitala.
- Iga! Co z twoim przyjacielem? Tak strasznie mi przykro - zaczęła.
- Iga! Co z twoim przyjacielem? Tak strasznie mi przykro - zaczęła.
- Wybudził się ze śpiączki, ale nie wiem mamo. Udaje, że wszystko gra ale ja widzę jak go to boli. Nie wiem co mam o tym myśleć. Mamo, co ja mam zrobić? To moja wina.
- Skarbie, Liam zachował się jak bohater. Wiem, że jest ci ciężko, bo widzisz jak on cierpi, ale nic na to nie poradzisz.-Chciałabym mu jakoś pomóc...- głos mi się załamał. Pomyślałam o tym, że pierwszy raz rozmawiam z mamą o swoich emocjach i o tym co się dzieje w moim życiu. Dziwne uczucie, ale ...Spodobało mi się.
-Musisz być teraz przy nim. To wystarczy. - zakończyła krótko mama i posłała mi ciepły uśmiech. Odwzajemniłam go.
-Musisz być teraz przy nim. To wystarczy. - zakończyła krótko mama i posłała mi ciepły uśmiech. Odwzajemniłam go.
Nalał mi zupy. Ogórkowa. Moja ulubiona. Przypominała mi czasy, gdy jeździłam do dziadków na wieś. Tam zawsze była miła atmosfera i panowała miłość. Dziadek zawsze powtarzał mi że jestem jego "słoneczkiem". Siadałam na jego kolana i bawiłam się z nim klaskając w dłonie. Codzienne obiady z dziadkami. A raz dziadek wkurzył się na babcie, ponieważ 3 dni z rzędu robiła zupę ogórkową. Postanowi zjeść obiad na mieście, a babie zostawić z zupą. Zabrał mnie wtedy do greckiej restauracji, ale wchodząc nie zauważył przed wejściem baneru z napisem ,,najlepsze zupy mieście". Jego mina, gdy zobaczył w menu same zupy- bezcenna, a zupą dnia była: ogórkowa.
-Czemu nie jesz?- spytała nagle mama wyrywając mnie ze wspomnień.
-Zamyśliłam się. Mamo?
-Słucham.Coś się stało?
-Bo wczoraj.Ja... Przepraszam. Źle to wyszło-zaczęłam.
-Nie wspominajmy tego...Wybaczmy sobie wszystko-zaproponowała.
-Czemu nie jesz?- spytała nagle mama wyrywając mnie ze wspomnień.
-Zamyśliłam się. Mamo?
-Słucham.Coś się stało?
-Bo wczoraj.Ja... Przepraszam. Źle to wyszło-zaczęłam.
-Nie wspominajmy tego...Wybaczmy sobie wszystko-zaproponowała.
- Ale mamo, ja nie powinnam. Wiem, ze chciałaś dla mnie jak najlepiej. Robiłaś wszystko, żeby mi niczego nie brakowało. Dopiero Niall mi to uświadomił. Gdybym wtedy nie wybiegła to może Liamowi nic by nie było. - po policzkach popłynęły mi łzy. Mama widząc to wstała i mnie przytuliła.
- Iga, skarbie płacz nic tu nie da. Musisz być silna. Jak chcesz to możemy jutro pójść do Liama. Kupimy jakieś owoce, sok. Bardzo chciałabym go poznać i Nialla. W sumie każdego z chłopców.
- Dobrze mamo. Kocham Cię - nie sądziłam, ze dam radę jeszcze kiedyś powiedzieć jej to prosto w twarz. Gdy zjadłam zupę powiedziałam mamie, że idę do siebie. Zamknęłam drzwi i otworzyłam okno. Było bardzo ciepło. Usiadłam na parapecie i zaczęłam rozmyślać. Zawsze tak robiłam. To pomagało. Postanowiłam sprawdzić, czy nie dostałam żadnych wiadomości. Był jeden sms od .. Zayna. Czego chciał? Przeczytałam treść .
Od : Zayn :)
,,Hej Iga, wiem, ze to moze nie najodpowiedniejszy moment, ale mógłbym do ciebie wpaść? Potrzebuję rady, a ty jesteś naszą przyjaciółką. Zwykle rozmawiam z Liamem, ale nie chcę go zamęczać <3"Szybko mu odpisałam
Do : Zayn :)
,,Cześć Zayn. Wpadaj. Postaram ci pomóc ;)"
- Iga, skarbie płacz nic tu nie da. Musisz być silna. Jak chcesz to możemy jutro pójść do Liama. Kupimy jakieś owoce, sok. Bardzo chciałabym go poznać i Nialla. W sumie każdego z chłopców.
- Dobrze mamo. Kocham Cię - nie sądziłam, ze dam radę jeszcze kiedyś powiedzieć jej to prosto w twarz. Gdy zjadłam zupę powiedziałam mamie, że idę do siebie. Zamknęłam drzwi i otworzyłam okno. Było bardzo ciepło. Usiadłam na parapecie i zaczęłam rozmyślać. Zawsze tak robiłam. To pomagało. Postanowiłam sprawdzić, czy nie dostałam żadnych wiadomości. Był jeden sms od .. Zayna. Czego chciał? Przeczytałam treść .
Od : Zayn :)
,,Hej Iga, wiem, ze to moze nie najodpowiedniejszy moment, ale mógłbym do ciebie wpaść? Potrzebuję rady, a ty jesteś naszą przyjaciółką. Zwykle rozmawiam z Liamem, ale nie chcę go zamęczać <3"Szybko mu odpisałam
Do : Zayn :)
,,Cześć Zayn. Wpadaj. Postaram ci pomóc ;)"
Po dwudziestu minutach był już pod moim domem. Usłyszałam pukanie i głos mamy:
- O jaki przystojny chłopaczek nas odwiedził. To ty jesteś jednym z tych ciasteczek z zespołu? To z wami przyjaźni się Iga?- Jejku ! Co ten Zayn sobie pomyśli ?
- Mamo...
- No co? - spytała mama niewinnie.
- Poznaj Zayna, Zayn to moja mama - powiedziałam zażenowana.
- Dzień Dobry - powiedział rozbawiony Zayn- Miło panią poznać.
- Mi również.
- Chodź już! - złapałam Zayna za rękę i prawie siłą wciągnęłam go do domu. Gdy byliśmy już na górze starannie zamknęłam drzwi i zwróciłam się do przyjaciela:
- Strasznie cię przepraszam. Nie znałam mojej mamy od tej strony/
- Nic się nie stało. jest bardzo sympatyczna.
- Ona mnie przeraża - zaśmialiśmy się. Skierowałam się w stronę łóżka
- No opowiadaj - poklepałam miejsce obok siebie, zachęcając go aby usiadł obok mnie. Kiedy już to zrobił zaczął opowiadać:
- No bo ... Poznałem dziewczynę. nazywa się Perrie, Perrie Edwards.
- Ta Perrie? Z Little Mix - spytałam. Uwielbiałam ten zespół. Szaleje na punkcie tych dziewczyn.
- Znasz je? - spytał zdziwiony.
- To mój ulubiony zespół. Znaczy zaraz po was - wyjaśniłam - Mów dalej .
- I ona .. Bardzo mi się podoba. Wymieniliśmy się numerami sms'ujemy - a to z Perrie sms'ował wtedy na oglądaniu filmów - Nie wiem jak mam jej powiedzieć, że jest dla mnie kimś więcej.
- Zayn ! Taki z ciebie Bad Boy a miękniesz kiedy trzeba wyznać dziewczynie miłość? - zażartowałam z niego .
- Iga .. to poważna sprawa - zgromił mnie wzrokiem.
- Dobrze, dobrze już się uspokajam.
- Mamo...
- No co? - spytała mama niewinnie.
- Poznaj Zayna, Zayn to moja mama - powiedziałam zażenowana.
- Dzień Dobry - powiedział rozbawiony Zayn- Miło panią poznać.
- Mi również.
- Chodź już! - złapałam Zayna za rękę i prawie siłą wciągnęłam go do domu. Gdy byliśmy już na górze starannie zamknęłam drzwi i zwróciłam się do przyjaciela:
- Strasznie cię przepraszam. Nie znałam mojej mamy od tej strony/
- Nic się nie stało. jest bardzo sympatyczna.
- Ona mnie przeraża - zaśmialiśmy się. Skierowałam się w stronę łóżka
- No opowiadaj - poklepałam miejsce obok siebie, zachęcając go aby usiadł obok mnie. Kiedy już to zrobił zaczął opowiadać:
- No bo ... Poznałem dziewczynę. nazywa się Perrie, Perrie Edwards.
- Ta Perrie? Z Little Mix - spytałam. Uwielbiałam ten zespół. Szaleje na punkcie tych dziewczyn.
- Znasz je? - spytał zdziwiony.
- To mój ulubiony zespół. Znaczy zaraz po was - wyjaśniłam - Mów dalej .
- I ona .. Bardzo mi się podoba. Wymieniliśmy się numerami sms'ujemy - a to z Perrie sms'ował wtedy na oglądaniu filmów - Nie wiem jak mam jej powiedzieć, że jest dla mnie kimś więcej.
- Zayn ! Taki z ciebie Bad Boy a miękniesz kiedy trzeba wyznać dziewczynie miłość? - zażartowałam z niego .
- Iga .. to poważna sprawa - zgromił mnie wzrokiem.
- Dobrze, dobrze już się uspokajam.
-No co ma zrobić? - spytał.
-Pomyślmy...Daj telefon-rozkazałam,a chłopak spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
-Po co ci? Co wymyśliłaś?- ciekawiło go.
-Zaufaj mi- oznajmiłam,po zastanowieniu dał mi to czego chciałam. Pogrzebałam chwilę i oddałam mu komórkę.
-Gotowe. No to szykuj się.- poinformowałam.
-Na co? Coś ty zrobiła?- zauważyłam przerażenie na jego oczach.
-O 18.00 masz randkę z Perrie- uśmiechnęłam się zadziornie.
-Iga! To nie jest najlepszy pomysł. Ja... nie dam rady- wstał i podszedł do okna.
-Jejku Zayn. To nic trudnego. Zabierzesz ja do kina czy tam restauracji, a potem... No wiesz.Delikatny pocałunek. Szepniesz ,,kocham cię'' -rozmarzyłam się.
-Romantyczka z ciebie- zauważył.
-Dobra Malik zbieraj się. Musisz się przygotować .No i nie zapomnij że to ty masz po nią jechać- poinformowałam. Często się spotyka chłopaków po których trzeba przyjechać na randkę. Szczyt chamstwa? Prawda?
- To chodźmy- ruszył w stronę drzwi Zayn.
-Ej kolego ja nigdzie nie idę- powiedziałam.
-Iga. Miałaś mi pomóc, a tak w ogóle to ty wymyśliłaś tą randkę więc mi teraz pomożesz w przygotowaniach- oznajmił jasno,chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.
-Pomyślmy...Daj telefon-rozkazałam,a chłopak spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
-Po co ci? Co wymyśliłaś?- ciekawiło go.
-Zaufaj mi- oznajmiłam,po zastanowieniu dał mi to czego chciałam. Pogrzebałam chwilę i oddałam mu komórkę.
-Gotowe. No to szykuj się.- poinformowałam.
-Na co? Coś ty zrobiła?- zauważyłam przerażenie na jego oczach.
-O 18.00 masz randkę z Perrie- uśmiechnęłam się zadziornie.
-Iga! To nie jest najlepszy pomysł. Ja... nie dam rady- wstał i podszedł do okna.
-Jejku Zayn. To nic trudnego. Zabierzesz ja do kina czy tam restauracji, a potem... No wiesz.Delikatny pocałunek. Szepniesz ,,kocham cię'' -rozmarzyłam się.
-Romantyczka z ciebie- zauważył.
-Dobra Malik zbieraj się. Musisz się przygotować .No i nie zapomnij że to ty masz po nią jechać- poinformowałam. Często się spotyka chłopaków po których trzeba przyjechać na randkę. Szczyt chamstwa? Prawda?
- To chodźmy- ruszył w stronę drzwi Zayn.
-Ej kolego ja nigdzie nie idę- powiedziałam.
-Iga. Miałaś mi pomóc, a tak w ogóle to ty wymyśliłaś tą randkę więc mi teraz pomożesz w przygotowaniach- oznajmił jasno,chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.
Westchnęłam i poddałam się Niestety na dole zobaczyła nas mama.
- O już idziesz? Ale odwiedzisz nas kiedyś prawda?
- Tak proszę pani - uśmiechnął się Zayn
- Mamo, wychodzę nie wiem kiedy wrócę. Musze ubrać ta sierotę.
- Ubrać? Czy wy? - nie dokończyła .
- NIE ! - powiedzieliśmy razem
- Szkoda. Iga takie ciasteczko, bierz się za niego - mruknęła.
- O już idziesz? Ale odwiedzisz nas kiedyś prawda?
- Tak proszę pani - uśmiechnął się Zayn
- Mamo, wychodzę nie wiem kiedy wrócę. Musze ubrać ta sierotę.
- Ubrać? Czy wy? - nie dokończyła .
- NIE ! - powiedzieliśmy razem
- Szkoda. Iga takie ciasteczko, bierz się za niego - mruknęła.
Zayn parsknął śmiechem a ja przewróciłam oczami. Wsiedliśmy do samochodu. Zayn włączył radio. jechaliśmy tak, gdy nagle usłyszeliśmy Harrego. leciało ,,One Way Or Another " . Zayn zaczął śpiewać swoja kwestię. Kiedy leciała solówka Liama, przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Momentalnie mój humor się pogorszył. Dotarliśmy do domu 1D. A w środku? Cisza .... to źle wróży.
- Słyszysz ? - spytałam Zayna .
-Właśnie nic nie słyszę. Cisza. Coś się dzieje - czyli nie tylko ja tak myślałam. Udaliśmy się na górę. Niall i Harry spali. Louisa nigdzie nie było. Swoja drogą Blondyn wygląda bardzo słodko gdy śpi. Tak niewinnie, aż chciałoby się położyć koło niego. Wyrywając się z tych myśli, poszliśmy do pokoju Zayna .
- Jestem cały Twój - powiedział.
- Jak to zabrzmiało - zachichotałam.
- Oj tam, oj tam - wybuchnęliśmy śmiechem. Stanęłam przed ogromną szafą Zayna.
- Słyszysz ? - spytałam Zayna .
-Właśnie nic nie słyszę. Cisza. Coś się dzieje - czyli nie tylko ja tak myślałam. Udaliśmy się na górę. Niall i Harry spali. Louisa nigdzie nie było. Swoja drogą Blondyn wygląda bardzo słodko gdy śpi. Tak niewinnie, aż chciałoby się położyć koło niego. Wyrywając się z tych myśli, poszliśmy do pokoju Zayna .
- Jestem cały Twój - powiedział.
- Jak to zabrzmiało - zachichotałam.
- Oj tam, oj tam - wybuchnęliśmy śmiechem. Stanęłam przed ogromną szafą Zayna.
-Tyle ciuchów...Pierwszy raz stoję przed tak wieloma ciuchami- byłam zauroczona jego kolekcją.
-Przesadzasz- skomentował krótko.
-Przesadzam? Weź...Nawet ja nie mam tyle ciuchów. W sumie największa dziunia u mnie w szkole tylu nie ma.
-Musze jakoś o siebie dbać. A teraz nie marudź tylko mi pomagaj- zniecierpliwił się.
-Czekaj jakoś to muszę ogarnąć- zaczęłam grzebać w ubraniach. Po dłuższej chwili wybrałam Zaynowi zestaw.
-Przesadzasz- skomentował krótko.
-Przesadzam? Weź...Nawet ja nie mam tyle ciuchów. W sumie największa dziunia u mnie w szkole tylu nie ma.
-Musze jakoś o siebie dbać. A teraz nie marudź tylko mi pomagaj- zniecierpliwił się.
-Czekaj jakoś to muszę ogarnąć- zaczęłam grzebać w ubraniach. Po dłuższej chwili wybrałam Zaynowi zestaw.
Były to czarne rurki, biała koszulka i rozpięta koszula w kratkę
- Idź się przebież.
- Okej - udał się w stronę łazienki. Gdy z niej wyszedł,aż padłam.
- I jak ? - spytał
- Jezu Zayn seksiaku ! Perrie ma szczęście - powiedziałam.
- Oj bo się zawstydzę - odpowiedział z uśmiechem
- W porządku. Jeszcze pozostaje fryzura i jesteś gotowy.
- Fryzurę to sobie sam ułożę
- Okej - zaśmiałam się. Stanął przed lustrem i zaczął ją układać. Zauważyłam,że na stoliku nocnym leży jego MP3, więc aby się nie nudzić, włączyłam ją i zaczęłam słuchać muzyk. No nie powiem, ma gust. Po dwudziestu minutach był gotowy .
- Zawsze tyle ją układasz?
- U mnie musi być wszystko idealnie. Ja jestem idealny .
- I skromny - skwitowałam .
- I skromny - zgodził się. Zaśmialiśmy się .
- Dobra skromnisiu radzę ci się streszczać, bo spóźnisz się i randka nie wyjdzie.
- Okej już idę. Dziękuję ci za wszystko. nie wiem co bym bez ciebie zrobił - zmoknął mnie w policzek .
- W porządku. Od czego ma się przyjaciół .
- I to jakich. Chodź podrzucę cię. Mam jeszcze czas.
- Nie trzeba, przejdę się.
- Nalegam.Po tym co wczoraj...Przepraszam.
- Zayn jak się spóźnisz to ..
- Nie spóźnię - zapewnił.
- No dobra - uległam.
- Idź się przebież.
- Okej - udał się w stronę łazienki. Gdy z niej wyszedł,aż padłam.
- I jak ? - spytał
- Jezu Zayn seksiaku ! Perrie ma szczęście - powiedziałam.
- Oj bo się zawstydzę - odpowiedział z uśmiechem
- W porządku. Jeszcze pozostaje fryzura i jesteś gotowy.
- Fryzurę to sobie sam ułożę
- Okej - zaśmiałam się. Stanął przed lustrem i zaczął ją układać. Zauważyłam,że na stoliku nocnym leży jego MP3, więc aby się nie nudzić, włączyłam ją i zaczęłam słuchać muzyk. No nie powiem, ma gust. Po dwudziestu minutach był gotowy .
- Zawsze tyle ją układasz?
- U mnie musi być wszystko idealnie. Ja jestem idealny .
- I skromny - skwitowałam .
- I skromny - zgodził się. Zaśmialiśmy się .
- Dobra skromnisiu radzę ci się streszczać, bo spóźnisz się i randka nie wyjdzie.
- Okej już idę. Dziękuję ci za wszystko. nie wiem co bym bez ciebie zrobił - zmoknął mnie w policzek .
- W porządku. Od czego ma się przyjaciół .
- I to jakich. Chodź podrzucę cię. Mam jeszcze czas.
- Nie trzeba, przejdę się.
- Nalegam.Po tym co wczoraj...Przepraszam.
- Zayn jak się spóźnisz to ..
- Nie spóźnię - zapewnił.
- No dobra - uległam.
Zayn wyszedł z mieszkania, a ja postanowiłam zajrzeć do chłopaków i się z nimi pożegnać. Harry jeszcze smacznie spał, a Lousia nadal nie było. Zdziwiło mnie ,że nie znalazłam Nialla. Pomyślałam,ze pewnie on też gdzieś wyszedł. Może do Liama?
Ruszyłam w stronę drzwi. Nagle ktoś włączył muzykę.
-Iga....Iga chodź tu. - usłyszałam głos przebijający się przez echo muzyki płynącej z głośników. Poszłam w stronę dobiegającego hałasu.Doprowadził mnie do salonu.
Zauważyłam Nialla, który siedział na kanapie ogrzewając się przy kominku.
-Szukałam cię - powiedziałam.
-I znalazłaś- jego odpowiedź była krótka. Uśmiechnął się delikatnie.Odwzajemniłam uśmiech.
-Co tam? -spytał. Usiadłam obok niego. Siedziałam tak przez chwilę i wpatrywałam się w dogasające płomienie.
-To nic że noc nieprzespana i spędzona na czuwaniu przy Liamie, a cały dzień ledwie chodzę ze zmęczenia, ale szczęśliwa że nic mu nie jest. A u ciebie?- zapytałam i spojrzałam się na niego.
Ruszyłam w stronę drzwi. Nagle ktoś włączył muzykę.
-Iga....Iga chodź tu. - usłyszałam głos przebijający się przez echo muzyki płynącej z głośników. Poszłam w stronę dobiegającego hałasu.Doprowadził mnie do salonu.
Zauważyłam Nialla, który siedział na kanapie ogrzewając się przy kominku.
-Szukałam cię - powiedziałam.
-I znalazłaś- jego odpowiedź była krótka. Uśmiechnął się delikatnie.Odwzajemniłam uśmiech.
-Co tam? -spytał. Usiadłam obok niego. Siedziałam tak przez chwilę i wpatrywałam się w dogasające płomienie.
-To nic że noc nieprzespana i spędzona na czuwaniu przy Liamie, a cały dzień ledwie chodzę ze zmęczenia, ale szczęśliwa że nic mu nie jest. A u ciebie?- zapytałam i spojrzałam się na niego.
-Jak przyszliśmy z chłopakami to ja i Harry od razu poszliśmy na wyrko. Dopiero nie dawno się obudziłem i postanowiłem rozpalić w kominku. Nie wiesz gdzie Lou ?
- Właśnie nie. Jak przyjechaliśmy z Zaynem to go już nie było.A właśnie Zayn. Czeka na mnie. Muszę iść,
- Jak to czeka ?
- Zayn ma randkę. Zaoferował się, ze mnie odwiezie do domu. W końcu się spóźni na własną randkę.
- No dobrze to leć. Zdzwonimy się później. Idziesz jutro do Liama?
- Tak, z mamą .
- Ooo - zdziwił się Niall.
- Zdziwienie co nie? Ja też jestem zszokowana. Dzisiaj stwierdziła, ze Zayn jest zacytuję ,,ciasteczkiem"- Niall zaczął się śmiać
- Poczekaj.Jeszcze nie widziała mnie.
- Właśnie nie. Jak przyjechaliśmy z Zaynem to go już nie było.A właśnie Zayn. Czeka na mnie. Muszę iść,
- Jak to czeka ?
- Zayn ma randkę. Zaoferował się, ze mnie odwiezie do domu. W końcu się spóźni na własną randkę.
- No dobrze to leć. Zdzwonimy się później. Idziesz jutro do Liama?
- Tak, z mamą .
- Ooo - zdziwił się Niall.
- Zdziwienie co nie? Ja też jestem zszokowana. Dzisiaj stwierdziła, ze Zayn jest zacytuję ,,ciasteczkiem"- Niall zaczął się śmiać
- Poczekaj.Jeszcze nie widziała mnie.
- Wy wszyscy jesteście tacy skromni.No i nie wiem czy ci już to mówiłam, ale... - usłyszałam dźwięk klaksonu -Potem ci powiem. Na prawdę muszę iść. Do jutra .
- Do jutra - cmoknął mnie w policzek.
- Do jutra - cmoknął mnie w policzek.
Weszłam do swojego domu i od razu postanowiłam iść wziąć odprężający prysznic. Wzięłam piżamę i ruszyłam do łazienki. Ciepła woda spływająca po moim ciele rozluźniła je. Umyłam się i ubrałam. Poszłam powiedzieć mamie dobranoc. Przy okazji zjadłam jeszcze kanapkę którą dla mnie zrobiła. Położyłam się na swoim łóżku i zasnęłam.
_________________________
Hej to już 11 rozdział ;;D
I jak wam się podoba?
Średnio wyszedł ;D
Już zaczną się teraz scenki romantyczne, więc przygotujcie się haha ;D
28 KOMENTARZY - KOLEJNY ROZDZIAŁ ;D
Pozdrawiamy Bella i Liamkowa